"Żądamy dymisji ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego", oświadczyli farmerzy, którzy w poniedziałek zawiesili protest w Szczecinie. Nie mogą już dłużej manifestować swojego niezadowolenia na ulicach miasta, bo muszą zająć się żniwami. Wojewoda zachodniopomorski poprosi o zwołanie Zachodniopomorskiego Zespołu Parlamentarnego w sprawie ich postulatów.
Ostatnia odsłona protestu rozpoczęła się od spotkania rolników z wojewodą. Było zamknięte dla mediów, mogliśmy tylko zrobić kilka zdjęć po jego rozpoczęciu. Po tej rozmowie chłopi nie byli usatysfakcjonowani.
- Rządzący mówią: "Tak, rozumiemy wasze sprawy", ale tak naprawdę nie ma żadnego sukcesu - ocenił Piotr Kamiński, jeden z liderów protestu. - Nie zrealizowano żadnego z naszych postulatów. Nie mamy wsparcia z żadnej partii tworzących koalicję. Obecny rząd przespał półtora roku. Takiej buty i arogancji dawno nie widzieliśmy. Kończymy protest z bardzo prostej przyczyny: rozpoczęły się żniwa. Na pewno jesienią wrócimy.
Farmerzy przeciwstawiają się wprowadzeniu Zielonego Ładu, którego założenia oceniają jako nierealistyczne, umowie o wolnym handlu Unii Europejskiej z Mercosur, czyli blokiem krajów Ameryki Południowej, i niekontrolowanemu napływowi produktów rolnych z Ukrainy, która są tańsze od tych polskich. Według nich te trzy czynniki zdewastują polskie rolnictwo.
- Domagamy się dymisji ministra Siewierskiego i dyrekcji Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa - stwierdził Stanisław Barna, ważna postać protestu w Szczecinie. - Już teraz ceny są niskie. A jeszcze spadną. To rozwalanie polskiego rolnictwa. Europejskiego także. Pan minister i pan premier nie byli przy stole, przy którym negocjowano wolny handel z Ukrainą.
- Bezpieczeństwo żywnościowe jest bardzo ważne - zastrzegał Edward Kosmal z "Solidarności" rolników. Podkreślał, że polskie produkty rolne spełniają wyśrubowane unijne normy. A ukraińskie - nie.
W poniedziałkowym proteście brali udział także przedstawiciele Elektrowni Dolna Odra.
- Ta władza nie cofnie się przed niczym. Zaplanowała likwidację zakładu, który ma 50-letnią tradycję i 800 miejsc pracy. Strona społeczna jest całkowicie ignorowana przez władze Polskiej Grupy Energetycznej - alarmowała pani Anna, pracownica elektrowni.
Piotr Pieleszek, rzecznik prasowy ZUW, przesłał nam taki komunikat: "Postulaty rolników i związkowców zostaną przesłane do premiera i ministrów. Wojewoda poprosi też o zwołanie Zachodniopomorskiego Zespołu Parlamentarnego przewodniczącego posła Artura Łąckiego".
W poniedziałek rolnicy po zakończeniu protestu pojechali na przejście graniczne w Lubieszynie.
- Chcemy wesprzeć Ruch Obrony Granic. Rolnicy nie tylko żywią, ale i bronią - tłumaczył Stanisław Barna. - Są doniesienia, że przywożeni są cudzoziemcy pochodzenia arabskiego i puszczani do Polski. Nie ma na to naszej zgody. Można to zrobić legalnie. Jeżeli mają dokumenty, mogą normalnie wejść do Polski.
Farmerzy rozpoczęli swój protest w Szczecinie 15 maja. Od tamtego czasu kilku rolników przebywało w pojeździe zaparkowanym obok Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Kilka razy na ulice centrum Szczecina wyjeżdżały traktory.
©℗
(as)