Kilka tygodni temu pisaliśmy o przypadku Jana Hurko, mieszkańca Szczecina, rybaka z zawodu, który 31 października ubiegłego roku otrzymał orzeczenie lekarskie dotyczące niezdolności do pracy. To orzeczenie, jak dotąd, nic mu nie dało, bo nadal czeka na decyzję w sprawie renty i nie może się nadziwić, że jej przyznanie naznaczone jest zadziwiającą nieskutecznością. Pan Jan jest bez środków do życia, dlatego mimo orzeczenia musi pracować jako ochroniarz.
– Martwimy się bardzo o jego zdrowie, bo on jest naprawdę poważnie chory – mówi jego córka. – Ostatnio się przeziębił, ale nie mógł korzystać nawet ze zwykłych leków przeciwgrypowych, bo szkodzą mu na serce. O antybiotykach też mowy nie ma. Najgorsze jest jednak to, że w ogóle musi pracować, choć absolutnie nie powinien.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 24 października 2018 r.
Marek Osajda
Fot. Robert Stachnik