W niedzielę w trzech miejscowościach naszego województwa: w Dobrej koło Szczecina, Widuchowej i Nowogródku Pomorskim odbyły się referenda w sprawie odwołania wójtów. Komitety referendalne postawiły im liczne zarzuty (pisaliśmy o nich przed referendum). Warunkiem odwołania była frekwencja, która winna wynieść 30 procent uczestników, którzy brali udział w wyborach. Odwołano jedynie wójt w Widuchowej.
Nie udało się odwołać wójt gmina Dobra Teresy Dery. Frekwencja wyniosła 14,54 procent. Uprawnionych do głosowania było 17 464 osób, a do urn wyborczych poszło jedynie 2540 mieszkańców. Za odwołaniem głosowało 2486 osób.
Nie stracił władzy wójt Nowogródka Pomorskiego Krzysztof Mrzygłów. Uprawionych do głosowania w jego gminie było 2649 osób, a do urn poszło jedynie 411 co dało frekwencję 15,52 procent. Za odwołaniem głosowało 385.
Pozytywnie wypadło referendum w Widuchowej, gdzie uprawnionych do głosowania było 4269 osób. Do urn poszło 1357 osób, a za odwołaniem wójt Anny Kusy - Kłos głosowało 1277 mieszkańców.
Frekwencja wyniosła 31 procent, co w tym przypadku wystarczyło do odwołania wójt. Podczas głosowania w tej gminie doszło do kilku incydentów. Z opóźnieniem zostały otwarte lokale wyborcze w Żelechowie i Lubiczu, z powodu rezygnacji z pracy trzech członków komisji. Nowi członkowie rano zostali powołani z opóźnieniem. Policja miała również zgłoszenia o łamaniu ciszy wyborczej.
Następstwem odwołania wójt będzie powołanie komisarza przez premiera. W ciągu trzech miesięcy muszą odbyć się nowe wybory.
Tekst i fot. Mirosław Kwiatkowski
Na zdjęciu: Głosowanie w Dobrej