Podczas ostatniej w ubiegłym roku sesji białogardzkiej Rady Miasta, głosami rządzącego w mieście Porozumienia Samorządowego wygaszono mandat opozycyjnego radnego Jerzego Harłacza.
Stało się to zresztą nie po raz pierwszy. Uchwała w sprawie pozbycia się opozycjonisty raz już zapadła. Harłacz odwołał się od niej do sądu, a ten uznał ją za nieważną. Zauważono bowiem, że w głosowaniu udział brał sam zainteresowany, a zgodnie z prawem powinien zostać z niego wykluczony. Białogardzcy radni trzymający władzę nie zrazili się pierwszym niepowodzeniem i projekt uchwały w sprawie pozbawienia Jerzego Harłacza mandatu ponownie trafił do porządku obrad. Ubiegłotygodniowa sesja nie pozostawiła złudzeń. Za pozbyciem się go ze swoich szeregów głosowało 10 rajców przy 2 głosach przeciwnych i 2 wstrzymujących się.
Powodem wygaszenia mandatu radnego Jerzego Harłacza jest zajmowane przez niego stanowisko w stowarzyszeniu „Animals”, które prowadzi działalność gospodarczą na mieniu komunalnym. Uznano, że opozycjonista pracując w stowarzyszeniu czerpie zyski z działalności na miejskim majątku. To w wypadku osoby zasiadającej w Radzie Miasta jest niedopuszczalne. Pozbawiony mandatu radny zapowiada, że i tym razem odwoła się od decyzji swoich kolegów do sądu. ©℗
(pw)