Wbrew pozorom, to nie jest przyrodniczy ewenement. Tylko przykład braku dbałości o miejską zieleń. Mowa o brzozie, która wrasta w pień wiekowej robinii akacjowej na pl. Zwycięstwa, w sąsiedztwie pomnika Kornela Ujejskiego.
Wprawne oko pasjonata zieleni - naszego Czytelnika - wytropiło korę brzozy pośród potężnych konarów robinii: na wysokości około 2 metrów. O ciekawostce przyrodniczej powiadomił redakcję „Kuriera".
Sprawdziliśmy. Faktycznie - jak widać na zdjęciu - samosiejka brzozy pasożytuje na macierzystym drzewie: wrasta w jego kieszeniową dziuplę, rozsadzając ją i dodatkowo osłabiając główny pień robinii. Tak od lat. O czym świadczy zarówno wielkość korony, jak i obwód pnia brzozy. Chociaż służby odpowiedzialne za stan miejskiej zieleni do tego nie powinny dopuścić.
- Gdyby brzoza wrastała w pobliski przystanek albo linię energetyczną, to natychmiast by ją wycięli. A tak.. Niszczy robinię o pięknej potężnej koronie. Aż zniszczy macierzyste drzewo - komentuje nasz Czytelnik (dane do wiadomości redakcji).
Polecamy uwadze Zakładu Usług Komunalnych ten przypadek.
(an)
Fot. Mirosław WINCONEK