Z powodu salmonelli dwa niepubliczne przedszkola w Stargardzie są zamknięte i przeprowadzana jest w nich dezynfekcja. Pracownicy miejscowej Stacji Sanitarno- -Epidemiologicznej wciąż jednak szukają źródła zakażenia.
Przypomnijmy, że do stargardzkiego szpitala z dwóch niepublicznych przedszkoli przywieziono w sumie 10 dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat skarżących się na ból brzucha, wymioty, nudności i gorączkę. Zatrzymano je na oddziale dziecięcym. Aby zidentyfikować drobnoustroje, u małych pacjentów od razu wykonano tzw. posiew i poddano ich nawadnianiu. Pobrano też próbki do badań od pracowników przedszkoli oraz wymazy ze sprzętu używanego do przygotowywania posiłków.
Badania wykazały, że u dzieci wykryto bakterie salmonelli. Późniejsze wyniki badań pozostałych malców również wykazały te bakterie chorobotwórcze. W sumie zachorowało 31 przedszkolaków oraz jedna osoba z personelu placówki.
– Oddział szpitalny opuściły już wszystkie maluchy, ale niestety, jeden z nich wrócił, bo jego stan zdrowia znowu się pogorszył – twierdzi Jacek Paczewski, dyrektor stargardzkiej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. – W innym przedszkolu dwa dni temu u jednego dziecka również stwierdzono bakterie salmonelli. Wciąż usilnie staramy się ustalić źródło zakażenia.
Przedszkola zamknięto i trwa w nich dezynfekcja. Zostaną otwarte, gdy wyniki badań na obecność salmonelli, wykonywane przez załogę akredytowanego laboratorium WSSE w Szczecinie, będą negatywne. Na razie też wiadomo, że w firmie cateringowej dostarczającej posiłki nie wykryto żadnego yagrożenia chorobą. ©℗
(gra)
Na zdjęciu: Salmonella pod mikroskopem elektronowym