Protesty w Szczecinie. Marsz „Mamy was dość!” i manifestacja na pl. Solidarności [GALERIA]

Manifestacja "Strajk kobiet Szczecin - walka trwa" na pl. Solidarności Fot. Ryszard PAKIESER  

"Strajk kobiet Szczecin - walka trwa" - pod takim hasłem w piątek 6 listopada odbyła się kolejna manifestacja na pl. Solidarności w Szczecinie.

Na demonstracji przemawiała socjolożka Marzena Zychowicz, która nawiązała do wyborów prezydenckich w USA. - Dziaders Donald Trump nie dał rady - mówiła. - Trampa wygoniły kobiety. Nigdy w Stanach do tej pory nie głosowało tyle kobiet. Badania pokazują, że większość z nich głosowała przeciwko Trumpowi. To jest siła kobiet. I my możemy zrobić dokładnie to samo. Słyszę ostatnio, że nas mniej, że nam się rozłazi. To nieprawda. Wszytko toczy się zgodnie z pewną logiką. My od 2016 roku powoli budujemy ruch społeczny. To przebiega w różnych fazach. Zdecydowanie przyspieszenie nastąpiło dwa tygodnie temu, kiedy u większości Polek pojawił się bunt i zniechęcenie, żal, że ktoś im coś ważnego odbiera.

Jak mówiła, ruch wchodzi w nowy etap i to, co się będzie działo, będzie zależało od tego, jaką zwykli ludzie będą mieli energię i chęć do manifestowania braku zgody na to, co się im gotuje.

Głos zabrały też kobiety z Ukrainy, które mieszkają w Szczecinie. - Pochodzę z kraju, który w pewnych momentach jest może bardziej patriarchalny, nie ma tego poziomu życia - mówiła jedna z nich. - Ale aborcja jest legalna. Kobiety mają wybór, antykoncepcja jest bez recepty. Tabletka awaryjna jest dostępna. Czasem kobiety, które emigrują do Polski, są zszokowane, że muszą iść po receptę do ginekologa, do którego czeka się nawet miesiąc. Większość Ukrainek jest solidarna. Stoją za Polkami murem. Ja też tu stoję. Wybór, a nie nakaz!

Podczas piątkowej manifestacji było dużo muzyki, pokaz teatru ognia i wspólne śpiewanie. Zapowiedziano sobotni Motomarsz na Wałach Chrobrego, poniedziałkowy protest samochodowy, a także "wielkie pranie patriarchatu".

(gan)

***

Wcześniejsza informacja

Z Wałów Chrobrego pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości - taką trasę przebyli w piątkowy wieczór uczestnicy Strajku Kobiet. Pod siedzibą PiS odprawili „ceremonię pogrzebową".

Przemarsz ulicami Szczecina i symboliczne pogrzebanie PiS-u było drugą odsłoną zapowiedzianych tego dnia protestów. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób – niewiele więcej niż pilnujących porządku policjantów stojących w szeregu od skrzyżowania ul. Mickiewicz z ul. Wieniawskiego aż po krzyżówkę z ul. Karłowicza. W ten sposób funkcjonariusze odgradzali wejście do siedziby Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego „ceremonia pogrzebowa” odbyła się częściowo na jezdni.

Na czym polegała? Na złożeniu zniczy na chodniku i ustawieniu krzyża z zamieszczoną na nim klepsydrą. Oczywiście nie zabrakło skandowanych haseł m.in.: „Precz z Kaczorem dyktatorem” i „Mamy dość”. Piątek był czternastym dniem protestów sprowokowanych orzeczeniem upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego ws. prawa aborcyjnego.

(lw)

***

Wcześniejsza informacja

Mamy was dość! Oddajcie nam prawa! Rewolucja jest kobietą - krzyczeli młodzi ludzie idąc z transparentami w piątkowe popołudnie przez ulice Szczecina. Marsz, organizowany przez lewicową młodzież, rozpoczął się na Wałach Chrobrego, zmierza na ul. Mickiewicza, pod siedzibę PiS. Uczestnicy mówią o tym, o co walczą, co chcą zmienić i dlaczego wciąż się nie poddają.

- To wspaniałe, że jesteście tutaj i wspieramy się nadal - rozpoczęła manifestację Dagmara Adamiak, przewodnicząca Młodej Lewicy Zachodniopomorskie. - Bo niestety prawo, które odbiera prawa kobietom, nie zostało cofnięte, cały czas wygląda to tragicznie. Dlatego nie możemy się poddać i dziś tu jesteśmy. Emocje już są trochę inne, ale ból wciąż jest w nas. Czujemy się zrezygnowani, bo nic z nas sobie nie robią. Mówią, że nasz ogień gaśnie, PiS nas olał, po prostu postanowił poczekać. Wiadomo, że nie możemy protestować w nieskończoność, musimy wrócić do swojego życia. Ale co to oznacza dla kobiet? To oznacza powrót do życia, w którym nie szanuje się naszego prawa do wolności, nie szanuje się tego, że nasze ciało jest nasze. To życie, w którym godność kobiet została zlekceważona i opluta. Podjęli decyzje o naszych ciałach za naszymi plecami, ponad naszymi głowami. Podmiot nie zgadza się z orzeczeniem, ale oni mają to gdzieś. Milczą, a my stoimy tu w deszczu i po raz kolejny mówimy: oddajcie nam nasze prawa!

Podczas spotkania podkreślano, że ogromną siłą tych protestów są młodzi ludzie.

- Dzisiaj mija równe dwa tygodnie od naszego pierwszego protestu na placu Solidarności - przypomniała Dagmara Adamiak. - Przychodzimy, mówimy, krzyczymy. Robimy to, bo godność jest ściśle związana z prawami człowieka. Nasz rząd ją nam odebrał, mówiąc, że godność płodu stoi wyżej niż godność kobiety. My, młodzi ludzie chcemy żyć w kraju, który jest dla nas. Chcemy mieć przyszłość w kraju, w którym każdy człowiek jest równy, w którym szanują nas bez względu na to, jakie mamy wyznanie, pochodzenie, kolor skóry, orientację seksualną. Chcemy, żeby nas szanowali. Jesteśmy tu, bo nasza Polska jest różnorodna, pełna różnych poglądów, różnego podejścia do życia i nie zgadzamy się, żeby jakieś dziadersy mówiły nam, jak mamy żyć. Mamy dość!

Marsz przechodzi trasą: Wały Chrobrego - Kaskada - Brama Portowa - Krzywoustego - Plac Kościuszki - Szarych Szeregów - Wielkopolska - Urząd Miasta - Wojska Polskiego - Mickiewicza - pod siedzibę PiS, gdzie zapowiedziano "ceremonię pogrzebową".

Jest to pierwszy z dwóch zapowiedzianych na piątek w Szczecinie protestów, które odbywają się po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. prawa aborcyjnego.

(gan)

Film: Anna Gniazdowska

Fot. Ryszard Pakieser