Protest rolników. Oflagowane traktory w rejonie Zarządu Portu w Szczecinie [GALERIA, FILM]

Rolnicy organizują się i protestują. Również na ulicach Szczecina. Fot. Dariusz Gorajski  

Rolnicy nadal protestują. - Jeśli teraz popuścimy, to za dwa lata chleb będzie kosztował ponad 10 złotych - mówią. We wtorek przyjechali do Szczecina. Tym razem nie wyjechali jednak na główne ulice. Protestowali w rejonie Zarządu Portu, gdzie mieszczą się terminale i firmy związane z magazynowaniem i transportem.

Przejazd ograniczono do trasy Bulwar Gdański i dalej do ul. Hryniewieckiego, aby przez rondo Portowców zawrócić w stronę Bulwaru Gdańskiego. 

Obecni podczas wtorkowego protestu w Szczecinie rolnicy przyjechali m.in. z powiatu stargardzkiego i polickiego, z Dolic i z Dobrzan. Reprezentują zarówno hodowców zwierząt jak i producentów produktów roślinnych. Łącznie na miejscu stawiło się około 50 traktorów. Wspierali ich przewoźnicy zrzeszeni w Zachodniopomorskim Stowarzyszeniu Przewoźników Drogowych.

– To nasza wspólna sprawa – stwierdził Piotr Krzyżankiewicz, wiceprzewodniczący Zarządu Stowarzyszenia. – Wspólne jest np. dążenie do rozbudowy infrastruktury portowej oraz problemy z pozaunijnymi firmami transportowymi, które przewożą także płody rolne.

Krzyżankiewicz był współautorem rozdawanego obecnym komunikatu. Czytamy w nim m.in.: „Żądamy rozbudowy i wzmocnienia pozycji polskich portów, stworzenia terminali wysyłkowych oraz magazynów w regionach, modernizacji i rozbudowy linii kolejowych oraz żeglugi śródlądowej. Państwo musi być zaangażowane w eksport produktów rolnych za pośrednictwem takich gestorów, jak Krajowa Grupa Spożywcza”.

- Nasza akcja odbywa się w ramach protestu ogólnopolskiego – mówił Sebastian Sahajdak, organizator protestu. – W ten sposób przypominamy się ministrowi infrastruktury. Czekamy na rozmowy i ustalenia, które pozwolą znaleźć wyjście z tego impasu. Dialog powinien przebiegać w oparciu o analizę postulatów i możliwości ich jak najszybszego wprowadzenia.

Sahajdak, w rozdawanym komunikacie, za najpoważniejsze obecnie problemy polskiego rolnictwa wskazał, w kontekście unijnym, liberalizację polityki importowej produktów rolno-spożywczych spoza Unii Europejskiej oraz tzw. Zielony Ład, który zdaniem rolników, wyniszcza polskie rolnictwo oraz jego rynki zbytu.

- Nasza praca coraz mniej się opłaca – podkreślał Rafał Rymar, rolnik z Dobrzan. - Powinno się wprowadzić regulacje cen płodów rolnych zgodnie z zasadą cen niewyrządzających szkody, czyli pokrywając średnie koszty produkcji, co zapewnia uczciwy dochód.

Rolnicy domagają się również zamknięcia granic na import produktów rolno-spożywczych spoza Unii Europejskiej, do czasu uszczelnienia i usystematyzowania regulacji dotyczących wymiany towarowej w sektorze rolnym. Żądają też wprowadzenia tzw. kontyngentów importowych na produkty rolno-spożywcze do Unii Europejskiej. Ich zdaniem powinno się wprowadzić regulację dopuszczającą wymianę kontyngentów importowych na zbliżonych zasadach do sprzedaży kwot emisyjnych CO2.

- Jeśli danemu państwu członkowskiemu UE wyczerpią się zapasy produktów rolno-spożywczych, które były dostępne na rynku wspólnotowym, będzie ono mogło sięgnąć po ustanowiony dla siebie kontyngent importowy, a w wypadku jego wyczerpania, pozyskać dodatkowy kontyngent od innego państwa członkowskiego – tłumaczy Sebastian Sahajdak, organizator protestu.

Działania rolników wspiera Zachodniopomorska Izba Rolnicza w Szczecinie. W rolnicze akcje angażują się także rolnicy niezrzeszeni. Działania prowadzone są wraz z Zachodniopomorskim Stowarzyszeniem Przewoźników Drogowych w Szczecinie.

W najbliższych dniach protestów można spodziewać się m.in. na granicy w Rosówku, na rondzie w Kołbaskowie, w Policach i w Lubieszynie. ©℗

Krzysztof ŻURAWSKI