Wtorek, 05 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Protest ostrzegawczy armatorów morskich jednostek wędkarskich w portach Pomorza Środkowego

Data publikacji: 25 listopada 2019 r. 17:06
Ostatnia aktualizacja: 27 listopada 2019 r. 12:21
Protest ostrzegawczy armatorów morskich jednostek wędkarskich w portach Pomorza Środkowego
Strajk ostrzegawczy armatorów jednostek, które zajmują się wędkarstwem morskim w Kołobrzegu. Fot. PAP/Marcin Bielecki  

92 morskie jednostki wędkarskie przez dwie godziny blokowały w poniedziałek porty na środkowym Pomorzu. Protest ostrzegawczy był odpowiedzią na unijny zakaz połowu na dorsza od 2020 r. i zwłokę w nowelizacji ustawy o recyklingu.

Protest ostrzegawczy przeprowadzony został przez armatorów skupionych w Stowarzyszeniu Armatorów Jachtów Komercyjno-Sportowych oraz Bałtyckim Stowarzyszeniu Wędkarstwa Morskiego. Poinformowali oni, że jest on odpowiedzią na październikową decyzję ministrów państw UE o wprowadzeniu od 2020 r. zakazu połowu dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego oraz na zwłokę w nowelizacji ustawy o recyklingu. Bez zmiany w ustawie trudniący się rybołówstwem rekreacyjnym, zarejestrowanym jako transport morski, nie mają prawa do rekompensat.

Protest ostrzegawczy rozpoczął się o godz. 10 i trwał do południa w kilku portach środkowego Pomorza. Polegał na ich blokowaniu. W Kołobrzegu wzięło w nim udział 26 jednostek, we Władysławowie – 22, w Ustce i Łebie - po 15, a w Darłowie – 14. Łącznie w akcji uczestniczyło 92 jednostek rybołówstwa rekreacyjnego z ok. 200 zarejestrowanych.

- My walczymy o pieniądze dla załóg, za złomowanie i na przetrwanie. (…) Dłużej na ruch ministerstwa nie możemy czekać. Nie jesteśmy beneficjentami Brukseli, nie otrzymujemy z UE żadnych pieniędzy, tak jak rybacy komercyjni – mówił w poniedziałek PAP prezes zarządu SAJKS z Kołobrzegu Waldemar Giżanowski.

Giżanowski zaznaczył, że postulaty zostały wysłane do ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. - Domagamy się odszkodowania dla armatorów jednostek rybołówstwa rekreacyjnego za wprowadzenie zakazu połowu dorsza od 1 stycznia 2020 r., rekompensaty dla załóg z tytułu utraty stanowisk pracy oraz możliwości trwałego wycofania jednostek z prowadzonej działalności - poinformował.

Dodał, że organizatorzy protestu ostrzegawczego domagają się spotkania m.in. z ministrem Markiem Gróbarczykiem. Według Giżanowskiego, do końca listopada miałaby zostać ustalona konkretna data spotkania.

Powiedział, że jeśli do niego nie dojdzie albo będzie ono bezowocne, to jest realne, że protest przybierze bardziej radykalną formę. Następnym krokiem miałoby być zablokowanie strategicznych portów, jak Port Północny, Baza Kontenerowa, wejście do Gdańska i Gdyni, blokowanie promów oraz bazy paliw płynnych LNG w Świnoujściu.

W czwartek w Kołobrzegu podczas spotkania organizacyjnego dotyczącego poniedziałkowego protestu prezes Bałtyckiego Stowarzyszenia Wędkarstwa Morskiego z Darłowa Andrzej Antosik zaznaczył, że armatorzy jednostek wędkarskich nie będą jeździć do Brukseli. - Mamy swój rząd. Teraz będziemy żądać od naszego rządu pieniędzy i rekompensat – podkreślił.

W jego ocenie, skoro NFOŚiGW za suszę wypłacił rolnikom 1mld 200 mln zł, to pieniądze na rekompensaty są. - Chcemy, by minister Gróbarczyk rozmawiał z nami jako koordynator działań naprawczych, do czego się zobowiązał w styczniu, a najlepiej, by rozmawiał z nami premier – mówił Antosik.

W przesłanym PAP przez dyrektora biura prasowego MGMiŻŚ Michała Kanię stanowisku ministerstwa w sprawie żądanych rekompensat przez armatorów jednostek wędkarskich uznaje ono za słuszne oprotestowanie decyzji UE o zakazie połowu dorsza. Jednocześnie zaznacza, że rekompensaty powinny pochodzić z UE, a nie od polskiego rządu. „Takie stanowisko rządu zostało przekazane do UE” – poinformował Kania.

Zaznaczył, że ministerstwo zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej z 31 października pracuje nad tym, by część niewykorzystanych środków Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego przeznaczyć na pomoc dla właścicieli statków, którzy poławiali wschodniobałtyckiego dorsza i chcą teraz trwale wycofać swoje jednostki z eksploatacji.

Ministrowie państw UE odpowiedzialni za sprawy rybołówstwa uzgodnili 15 października w Luksemburgu prawie całkowity zakaz wyławiania dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego od 2020 r. Możliwe mają być jedynie tzw. przyłowy (przypadkowe połowy), ograniczone w skali całego roku do 2 ton. Ma to pomóc w odbudowie stada.

(PAP)

Fot. PAP/Marcin Bielecki

Na zdjęciu: Strajk ostrzegawczy armatorów jednostek, które zajmują się wędkarstwem morskim w Kołobrzegu.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

do @ vvvvv
2019-11-25 21:43:42
- nareszcie jeden rozsądny, nie napalony ekoświr. Faktycznie Duńczycy mają pozwolenie na odłów, przed 10-ciu laty nazywało to się "odławianie chwastu rybnego".
Zgred
2019-11-25 20:20:07
Całe to towarzystwo pod wezwaniem "rybacy morscy" to grupa cwanych multimilionerów, którzy do perfekcji opanowali dojenie publicznej kasy krajowej i unijnej. Myślą, że tak pozostanie do końca świata i jeden dzień dłużej.
vvvvv
2019-11-25 20:13:00
Przecież dorszy nie ma głównie dlatego że duńczycy wyławiają je na mączkę którą kupują amerykanie dla kurczaków. Zamknąć przetwórnie pasz i będzie ok. A to co złapią wędkarze to pryszcz. Jeden duński trawler wyciąga tygodniowo tyle co wszyscy wędkarze przez rok.
Wędkarze chcą nas wyprowdzić z UE?
2019-11-25 19:46:31
Co za egoiści!
A gdzie ekolodzy?
2019-11-25 19:43:42
Bałtyk umiera. Dorszy już prawie nie ma. Dlaczego mamy dopłacać do maleńkiej branży? Niech pływają z turystami bez wędkowania.
Tiiaaaa..
2019-11-25 17:58:52
A gdzie dyżurne PISie Trolle z interwencją??? : Antoni , K..K12, PO_,PO_,Roger i inne Pisie dziadostwo??Wszak trzeba walczyć !! Karzeł z Żoliborza nie wysłał wytycznych , jak komentować ?? Oj biedacy własnej inwencji brakuje ...będę o was musiał zmienić zdanie płatne miernoty..

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA