Prokuratura Okręgowa w Koszalinie nie zgadza się z postanowieniem sądu o przedłużeniu tymczasowego aresztu organizatorowi escape roomu, w którym zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, o dwa, a nie o trzy miesiące, jak wnosiła. Złożyła stosowne zażalenie.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Ryszard Gąsiorowski poinformował PAP, że prokuratura w poniedziałek złożyła do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, za pośrednictwem Sądu Okręgowego w Koszalinie, zażalenie na postanowienie przedłużające stosowanie wobec Miłosza S. tymczasowego aresztu przez kolejne dwa miesiące, a nie o trzy miesiące, jak ta wnosiła.
Prokuratura, jak powiedział Gąsiorowski, stoi na stanowisku, że "dwa miesiące to za krótki okres na wykonanie zaplanowanych czynności dowodowych w prowadzonym postępowaniu". Nadal oczekuje ona na uzupełnienie części zleconych opinii, gromadzony jest materiał dowodowy.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie na rozpatrzenie zażalenia ma 14 dni.
Obrońcy Miłosza S. ostatecznie nie zdecydowali się skarżyć postanowienia sądu z 30 września, zgodnie z którym, ich klient ma pozostać w areszcie kolejne dwa miesiące. W dniu wydania postanowienia nie wykluczali podjęcia kroków odwoławczych. Mec. Wiesław Breliński mówił wówczas, że decyzję podejmą wspólnie z klientem. Dodał przy tym, że "obrona jest zadowolona, że sąd dostrzega przewlekłość postępowania, (…) konieczność przyspieszenia czynności związanych z naszym klientem".
28-letni Miłosz S. jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt, które 4 stycznia 2019 r. zginęły w pożarze. Czyn ten jest zagrożony karą do 8 lat pozbawienia wolności.
Miłosz S. zarzuty usłyszał 6 stycznia, następnego dnia decyzją Sądu Rejonowego w Koszalinie został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Areszt wobec Miłosza S. sąd okręgowy, przychylając się do wniosku prokuratury, przedłużał dwukrotnie. Na postanowienie z 2 lipca obrońcy podejrzanego wnieśli zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Ten 23 lipca go nie uwzględnił. Sąd wówczas zdecydował o nieujawnianiu mediom uzasadnienia postanowienia, m.in. ze względu na aspekty sprawy objęte tajemnicą śledztwa.
Do tragicznego pożaru w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia po godz. 17. Zginęło w nim pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic jednej klasy, trzeciej "d" Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według wstępnych ustaleń prokuratury, przyczyną pożaru był ulatniający się gaz z butli gazowej (butle zasilały w paliwo piecyki w budynku). Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.
(pap)
Fot. arch.