Prokuratura Okręgowa w Szczecinie rozpoczęła procedurę sprowadzenia ciała polskiego podróżnika z Gryfina, który w maju zginął w Meksyku – poinformowała PAP w piątek (7 września) rzecznik szczecińskiej prokuratury Joanna Biranowska-Sochalska.
- Prokuratura skierowała do strony meksykańskiej za pośrednictwem Biura Współpracy Międzynarodowej Prokuratury Krajowej wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej przez przekazanie do Polski ciała podróżnika, który zginął w Meksyku – powiedziała Biranowska-Sochalska. - W czwartek prokuratura uzyskała opinię biegłych z zakresu genetyki, która pozwoliła na identyfikację ciała tego mężczyzny i jednocześnie potwierdziła jego tożsamość. Z związku z tym, że wiemy już, kim był mężczyzna, którego ciało znaleziono w Meksyku, mogliśmy przystąpić do wdrożenia procedury sprowadzenia jego ciała - dodała.
Rzeczniczka wyraziła nadzieję, że procedura sprowadzenia ciała potrwa nie dłużej niż dwa tygodnie.
Identyfikacja genetyczna była niezbędna, aby zyskać pewność, kim był mężczyzna, który zginął w Meksyku – podkreślała Biranowska-Sochalska. - Aby dokonać identyfikacji niezbędne było przeprowadzenie badań genetycznych próbki pobranej z ciała zmarłego w Meksyku mężczyzny i pobrania próbki od bliskiej osoby, która w Polsce złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę mężczyzny i porównanie dwóch wyników próbek – dodała.
Już w maju, bezpośrednio po otrzymaniu informacji, że w Meksyku mogło dojść do jakiegoś kryminalnego zdarzenia, skierowano do strony meksykańskiej wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej – powiedziała rzeczniczka. Jak wyjaśniała, chodzi o ustalenie okoliczności śmierci mężczyzny, a także o przesłanie do Polski protokołu posekcyjnego ciała mężczyzny. Te dokumenty jeszcze do Polski nie dotarły – dodała.
Prokurator planuje także zlecenie sekcji zwłok po ich powrocie do kraju. "Oprócz samej sekcji może zajść konieczność przeprowadzenia również dodatkowych badań histopatologicznych czy toksykologicznych" – powiedziała Biranowska-Sochalska.
Na początku maja br. prokuratura położonego w południowym Meksyku stanu Chiapas poinformowała, że dwaj rowerzyści: pochodzący z Niemiec Holger Franz Hagenbush i Polak, Krzysztof Chmielewski, zostali najprawdopodobniej zamordowani w innym miejscu, a "ich ciała podrzucono".
Sekcja zwłok wykazała, że niemiecki kolarz zginął od strzałów w głowę. Kuli, która spowodowała śmierć 43-latka, nie znaleziono, widać natomiast wyraźnie ślady jej przejścia przez czaszkę.
Z kolei 37-letniego Krzysztofa Chmielewskiego, polskiego podróżnika, z którym kontakt urwał się 19 kwietnia, zamordowano uderzając ciężkim narzędziem w głowę. Sekcja wykazała rozległe rany spowodowane ciosem.
Początkowo sądzono, że Chmielewski, a także Hagenbush, ulegli wypadkowi. Ciała rowerzystów zostały znalezione na dnie 200-metrowej przepaści, ciągnącej się wzdłuż autostrady w stanie Chiapas. Ubranie oraz rzeczy osobiste wskazywały, że jedną z ofiar był Krzysztof Chmielewski.
Sekcja zwłok wskazuje jednak, że "prawdopodobnie zadano im śmierć w innym miejscu, a dopiero później przewieziono na pobocze autostrady, gdzie znaleziono ciała" – zaznaczył wtedy Luis Alberto Sanchez z prokuratury stanowej.
Chmielewski przebywał w Meksyku w ramach swojej podróży z Kanady do Argentyny.
(PAP)
Fot. facebook.com/Kristhetraveller