Prof. Maciej Drzonek z Instytutu Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Szczecińskiego:
- O zwycięstwie Karola Nawrockiego przesądziło wiele czynników. Istotna była determinacja, z jaką dążył do celu. To odróżniało go od głównego konkurenta. Pomogła mu w tym jego rodzina. Z zewnątrz wyglądało to tak, jakby nie był to jedynie zabieg pijarowski. Jego dzieci i żona wydawali się przekonani o słuszności tego, co robi ich ojciec i mąż. Karol Nawrocki nie dał się złapać w pułapkę, jaką były zarzuty z poprzedniego poniedziałku - zresztą to podobny manewr, jaki zastosowano przed laty wobec prof. Teresy Lubińskiej podczas wyborów na prezydenta Szczecina. Artykuł ukazał się w poniedziałek przed wyborami, gdyby Karol Nawrocki zaskarżył go w trybie wyborczym, sąd podjąłby decyzję w środę, i nawet gdyby była korzystna, to przecież druga strona odwołałaby się, sąd odniósłby się do tego w piątek, a więc sprawa toczyłaby się w mediach aż do ciszy wyborczej, o co tak naprawdę chodziło. Karol Nawrocki tego uniknął, ale od razu złożył pozew cywilny.
Inny czynnik: rząd nie wyczuł nastrojów społecznych. Przykład: odrzucenie ustawy o CPK. Rząd jest źle oceniany. Nie było jeszcze przypadku, żeby kandydat źle ocenianego rządu został wybrany na prezydenta RP. Niektórzy politycy wspierający prezydenta Rafała Trzaskowskiego zaliczyli blamaż. Pamiętamy sprawę ziemniaków w DPS-ie, czy hasło „cóż szkodzi obiecać?”. Nawet jeśli coś jest dozwolone, to nie znaczy, że wolno to robić. Rozmawiamy o g. 10.40 w poniedziałek. Nowemu prezydentowi RP zdążył już pogratulować prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, zrobił to też prezydent Wołodomyr Zełenski, a przecież mógłby mieć uwagi do tego, co mówił o Ukrainie Karol Nawrocki. A premier rządu polskiego ciągle zastanawia się jak zareagować...
Jaka będzie prezydentura Karola Nawrockiego? To wielka niewiadoma. Może być inna niż wcześniejsze prezydentury z kilku względów. Po pierwsze - Karol Nawrocki nie był wcześniej politykiem. Po drugie - ma olbrzymi mandat społeczny, pod względem liczby oddanych głosów osiągnął drugi wynik w historii III RP. Po trzecie, ci, którzy myślą, że będzie ręcznie sterowany przez PiS, mogą się mocno zdziwić. Co do współpracy z rządem, to mogę przywołać przysłowie: "W tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz". Nie jest wykluczone, że kolejne wybory parlamentarne odbędą się wcześniej niż w 2027 roku. Na teraz wydaje się to nieprawdopodobne? Zawsze powtarzam studentom: w polityce nie ma rzeczy niemożliwych. ©℗
(as)