Paweł S. oskarżony o posługiwanie się sfałszowanym testamentem prawdopodobnie będzie mieć normalny proces a ewentualną karę więzienia odsiedzi w zakładzie karnym. Poniedziałkowa próba samoukarania bowiem się nie powiodła. Weto postawiła jedna z pokrzywdzonych - siostra oskarżonego.
Przypomnijmy, że Paweł S. złożył wniosek, w którym proponuje, by sąd skazał go na 4 lata i 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na 7 lat próby, grzywnę w wysokości 40 tys. zł i naprawienie szkody, tzn. zwrot pokrzywdzonym (bratu i siostrze) ponad 1,4 mln zł, które zdobył - ich kosztem - posługując się sfałszowanym testamentem. Dodatkowo jego pełnomocnik zgodził się na zapis, w którym oskarżony zobowiązuje się oddać rodzeństwu należności w ciągu najwyżej jednego roku.
Wyrok nie został jednak w poniedziałek ogłoszony. Zgodnie z nowymi przepisami, wniosek o nadzwyczajne poddanie się karze bez przeprowadzania procesu muszą zaakceptować wszyscy pokrzywdzeni. Brat oskarżonego nie sprzeciwia się propozycji Pawła S. Siostra nie zgadza się na polubowne zakończenie procesu - ma wątpliwości, czy biegli prawidłowo obliczyli wartość szkody.©℗
(lw)
Więcej we wtorkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Fot. arch.