Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Proces eksprezesa Chochulskiego

Data publikacji: 20 października 2016 r. 17:58
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:18
Proces eksprezesa Chochulskiego
 

- Powodem mojej rezygnacji z funkcji prezesa były złe relacje z prezydentem Szczecina Piotrem Krzystkiem - stwierdził w sądzie były prezes szczecińskiego ZWiK przedstawiając swoją wersję opuszczenia spółki w 2015 roku. W czwartek rozpoczął się jego proces cywilny, w którym żąda albo przywrócenia do pracy, albo odszkodowania.

Przypomnijmy - w sierpniu ubiegłego roku nagle do dymisji podał się prezes szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Beniamin Chochulski. Okazało się, że wcześniej zamienił funkcję prezesa na stanowisko dyrektora ds. finansowych. Umowę podpisał na czas nieokreślony, z możliwością wypowiedzenia jej na własnych warunkach. Również finansowych - ewentualne odprawy wyniosłyby łącznie ok. 300 tys. zł.

Latem tego roku pełnomocnicy Chochulskiego i ZWiK próbowali zawrzeć ugodę chcąc uniknąć procesu. Ale nie udało się. W czwartek rozpoczął się on przed szczecińskim Sądem Rejonowym. Już na sali sądowej sędzia jeszcze raz próbował namówić strony do zawarcia ugody. Po raz kolejny nie udało się.

- Naszym zdaniem ugoda może polegać albo na przywróceniu do pracy, albo na odszkodowaniu - przekonywał mecenas Jarosław Bohr, pełnomocnik eksprezesa. Na to z kolei nie chcieli się zgodzić pełnomocnicy prawni ZWiK.
Proces rozpoczął się wyjaśnieniami Chochulskiego. Przedstawił on m.in. swoją wersję powodów rezygnacji z pracy a potem dyscyplinarnego zwolnienia.

- Powodem mojej rezygnacji z funkcji prezesa były złe relacje z prezydentem Szczecina Piotrem Krzystkiem - mówił Chochulski.

Przed sądem wystąpił także kolejny były prezes spółki Ryszard Wójcik, który opowiadał np. o swoich ocenach podpisania porozumienia ze związkami zawodowymi w sierpniu 2015 roku.

- Wcześniej, przez dwa lata podwyżki były wstrzymane. Tak ustalono na spotkaniach u właściciela firmy, czy w Urzędzie Miejskim. Bo nikt by się nie odważył, w żadnej miejskiej spółce, na samodzielne kreowanie poziomu płac - stwierdził Ryszard Wójcik.

Kolejna rozprawa w lutym przyszłego roku.

(dar)

Fot. D.GORAJSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kasa misiu
2016-10-21 08:15:25
Niech ludzie wiedzą, jak się żyje innym w miejskich spółkach. Można pomarzyć o takich zarobkach.
35 lat w oczekiwaniu... na Prawo i Sprawiedliwosc,
2016-10-21 00:12:51
A kiedy wreszcie i nareszcie dostana odszkodowania rowniez PO 300 000 zlotych, Ci Stoczniowcy z A. Warskiego i nie tylko, ktorzy zostali wyrzuceni na bruk PO 13.12.1981 roku tj. PO wprowadzeniu Stanu Wojennego przez owczesny Komunistyczny W.R.O.N. !!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA