- Właśnie przyszłam od sąsiadki - opowiada roztrzęsiona Małgorzata Cegielska, mieszka na dziesiątym piętrze. - Ledwo zdążyłam otworzyć balkon, a tu jak nie gruchnie! Patrzę w dół, a na trzecim piętrze... ogień! Zbiegłam na dół. Nawet nie wzięłam ze sobą dokumentów.
Tuż przed godz. 10, wybuchł pożar w mieszkaniu na trzecim piętrze bloku nr 18 stojącym przy ul. Ofiar Oświęcimia w Szczecinie (za Kauflandem, vis a vis Biedronki). Mieszkańcy i przypadkowi świadkowie opowiadają dwie różne wersje wydarzeń. Jedni twierdzą, że najpierw porządnie huknęło, a dopiero potem pojawił się ogień. Inni, że było odwrotnie: najpierw zobaczyli płomień, a po chwili wybuchło.
Jak było naprawdę? Jaka była przyczyna pożaru? Jeszcze tego nie wiadomo - choć wersja z wybuchem gazu jest bardzo prawdopodobna. Strażacy wciąż to ustalają. Wiadomo jedno: nikt nie zginął. I to jest najważniejsze.
- Osiem osób przekazaliśmy ratownikom, by się nimi zaopiekowali - twierdzi mł. ogniomistrz Tomasz Kubiak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. - Z tego co wiem czterech poszkodowanych trzeba było karetkami przewieźć do szpitali.
Ale mogło być gorzej.
- Jak się zorientowałem, że się pali wybiegłem z mieszkania i schodami zbiegałem w dół - relacjonuje pan Zdzisław. - Na klatce było mnóstwo duszącego dymu. Zasłoniłem sobie twarz bluzą i biegłem jak najszybciej mogłem. Na trzecim piętrze jak przez mgłę zauważyłem kobietę. Stała kurczowo trzymając się klamki. Miała popalone ręce. Paliły się jej włosy. Nie chciała uciekać. Złapałem ją wpół i siłą oderwałem od drzwi. Potem sprowadziłem na niższe piętro.
Prawdopodobnie pan Zdzisław uratował sąsiadce życie. Na dwóch kondygnacjach, 3 i 4 piętrze, widoczność z powodu zadymienia była równa zeru. Nie było czym oddychać. Poparzona kobieta była w szoku. Miała szczęście, że ktoś jej pomógł.
W 10-piętrowym budynku przy ul. Ofiar Oświęcimia jest 176 mieszkań. Na każdej klatce mieszka 17 rodzin. Strażacy musieli dotrzeć do każdego mieszkania wyprowadzając pozostałe w nich osoby. Było przedpołudnie. W domach najczęściej przebywali starsi i chorzy. Niepełnosprawnych ratownicy wynosili razem z fotelami.
- Ewakuowaliśmy ponad 50 osób - mówi mł. ogniomistrz Kubiak. Mieszkanie, w którym zaczęło się palić jest kompletnie zrujnowane.
Z żywiołem walczyło siedem zastępów Państwowej Straży Pożarnej.
Leszek Wójcik
* * *
Wcześniejsza informacja:
Straż pożarna została wezwana na Niebuszewo - na razie wiadomo, że w jednym z wieżowców u zbiegu ul. Ofiar Oświęcimia i Kadłubka doszło do pożaru.
Więcej informacji wkrótce.
Fot. Radek Parzych, Robert Stachnik