Uniemożliwia swobodny ruch pieszym i wpycha ich na ścieżkę rowerową. Ogranicza widoczność wszystkim uczestnikom ruchu, w tym także kierowcom, w newralgicznym punkcie Szczecina: u zbiegu al. Niepodległości i pl. Żołnierza Polskiego. Tym samym narażając na niebezpieczeństwo. Jednak dla urzędników - jak widać - bardziej się liczy fakt, że ów słup ogłoszeniowy generuje dochód kasie miasta: 12,45 złotych dziennie!
To niebanalny mebel uliczny: wysoki na blisko 4 metry. Jest własnością agencji reklamy zewnętrznej o kapitale polsko-niemieckim. Słup - zawalidroga stanął w tak absurdalnym miejscu przy okazji przebudowy skrzyżowania w sąsiedztwie Galerii Kaskada, czyli około 8 lat temu. I trwał w nim, mimo że wielkoformatowych nośników reklamowych w tym rejonie nie brakuje, a władze miasta deklarują dążenie do przywrócenia ładu estetycznego w centrum. Przy sprzeciwie radnych. Pomimo zapewnień o „ulicach bezpieczniejszych dla pieszych", „przyszłości Szczecina jako miasta zrównoważonego transportu", propagandy w stylu „bardziej przyjazny pieszym Szczecin - lepszym miejscem do życia".
Bo w realu - jak widać na zdjęciu - po niewiele ponad miesięcznej przerwie technicznej słup-zawalidroga na swoje miejsce powraca. Aby zapewnić wpływ do kasy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w rocznej wysokości nie sięgającej nawet 4 tysięcy złotych. W tym przypadku… Faktycznie, pieniądze szczęścia nie dają.
***
Co ciekawe, jak właśnie ujawnił wiceprezydent Daniel Wacinkiewicz w odpowiedzi na interpelację radnej Dominiki Jackowski (Koalicja Obywatelska), ów nośnik reklamowy przez kilka ostatnich lat w tymże miejscu stał nielegalnie (co najmniej od stycznia 2017 r.). O czym świadczy decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego (PINB) sprzed roku, nakazująca spółce Stoer Polska „rozbiórkę obiektu budowlanego - wolno stojącego, trwale związanego z gruntem urządzenia reklamowego". Podstawą decyzji był fakt, iż ów walec reklamowy stanął - gdzie stoi - bez wymaganego prawem pozwolenia na budowę. PINB uprzedził spółkę Stoer, że może się ubiegać o „doprowadzenie samowolnie wybudowanego obiektu do stanu zgodnego z prawem". Jednak firma z tej oferty nie skorzystała.
Od decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego Stroer odwołał się do Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego INB. Jednak ten - już w kwietniu br. - zaskarżoną decyzję o rozbiórce utrzymał w mocy. Jednocześnie zwrócił uwagę na znaczący dla całej sprawy fakt: „Posadowienie przedmiotowego słupa w obecnej lokalizacji nie przewidywał także projekt przebudowy drogi", a konkretnie układu drogowego (pozwolenie wydane spółce ECE): Galeria Kaskada, al. Niepodległości, ówczesna ul. Obrońców Stalingradu, pl. Żołnierza Polskiego, Zgody, Papieża Jana Pawła II, Brama Portowa, św. Wojciecha, Kaszubska, Bogurodzicy.
Właśnie dlatego zawalidroga na niewiele ponad miesiąc zniknęła z al. Nieodległości. By powrócić w to fatalne miejsce w środę (20 bm.): za sprawą pozwolenia na zajęcie pasa drogowego, wydanego przez Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego.
- ZDiTM informuje, iż roczny przychód z tytułu zajęcia pasa ruchy drogowego przez ten nośnik to 4544,25zł. Jest to nieduża kwota, jaką miasto otrzymuje w zamian za narażanie życia i zdrowia mieszkańców Szczecina. W ujęciu rocznego budżetu rezygnacja z przedmiotowego nośnika nie byłaby dla miasta odczuwalna, natomiast poprawiłaby bezpieczeństwo użytkowników dróg, które jest bezcenne - przekonuje radna Dominika Jackowski. - Walec w dalszym ciągu ogranicza widoczność kierowcom, rowerzystom oraz pieszym. Nie rozumiem dlaczego ZDiTM nie zauważa że nośnik w tym miejscu stwarza niebezpieczeństwo.
Dlatego radna zwróciła się do Władysława Dzikowskiego, przewodniczącego komisji ds Budownictwa Rady Miasta Szczecina o zorganizowanie wyjazdowego posiedzenia z udziałem dyrektora ZDiTM. Ażeby na miejscu mógł osobiście się przekonać, jak duże utrudnienia powoduje ta zawalidroga. ©℗
Tekst i fot. A. NALEWAJKO