Trzy karetki, sporo policji i psy tropiące - dość niecodzienny widok, jak na ul. Welecką w podszczecińskim Mierzynie. Tam właśnie doszło do wypadku, a jego sprawca - kierowca granatowego opla - zbiegł, mimo próby zatrzymania podjętej przez przypadkowego świadka, porzucając swe auto. W pościgu za nim policja wykorzystuje dwa psy tropiące.
Do wypadku doszło po godz. 12 (wezwanie: godz. 12.14) na parkingu przy jednym ze sklepów „Żabka" (ul. Welecka 38) w Mierzynie. Kierujący oplem - cofając - najechał na dwie kobiety.
- Są potłuczone, jedna ma uraz nogi, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - informuje asp. sztab. Iwona Grefenheim z Komendy Powiatowej Policji w Policach. - Karetki pogotowia przetransportowały kobiety do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie.
Jeszcze nie wiadomo kto kierował granatowym oplem. Nie ma pewności nawet, czy był to mężczyzna, bo relacje świadków zdarzenia nawet na ten temat są rozbieżne. Z ich obserwacji wynika jednak, że tuż po najechaniu na kobiety, sprawca nie wysiadł i nie udzielił im pomocy. Przeciwnie: starał się zbiec z miejsca zdarzenia.
- Ruszył do przodu, co widząc kierowca innego pojazdu starał się zajechać mu drogę. Auta otarły się o siebie. Ale do zatrzymania nie doszło. Sprawca zbiegł. Jednak porzucił swego opla kilkadziesiąt metrów dalej - przebieg zdarzenia relacjonuje oficer prasowa KPP w Policach. - Na miejscu trwają czynności: oględziny porzuconego auta z udziałem technika kryminalistyki, a członkowie zespołu dochodzeniowo-śledczego zbierają zeznania świadków. Trwa pościg za zbiegłym kierowcą, w którym zostały wykorzystane dwa psy tropiące.
Na tę chwilę pościg wciąż trwa. Ale nie ma utrudnień w ruchu drogowym.
(an)
Fot. Ryszard PAKIESER (arch.)