Spotkali się przypadkiem pod sklepem przy ul. Bocznej w Łobzie. Poszli razem na piwo. Nad Regę. Dwie, może trzy godziny później Krzysztof K. już nie żył. Pawłowi W. grozi dożywocie.
Nie wiadomo, jaki był powód sprzeczki obu mężczyzn. Pokłócili się, kiedy przebywająca z nimi dziewczyna poszła się załatwić. Dziś jest świadkiem w sprawie o zabójstwo. Jedynym, który widział zdarzenie z około 15-20 m. Kłopot w tym, że i ona wypiła wtedy kilka piw. A w ogóle ma kłopoty z pamięcią. Trochę mieszają jej się fakty.
– Zapominam szczegóły. Ale ważne rzeczy pamiętam – zapewniała w sądzie.
Nie wie jendak, kiedy wyszła z krzaków po załatwieniu potrzeby, z którego miejsca obserwowała wydarzenia i w jaki sposób Paweł W. topił swojego kolegę. Ale na szczęście umiała zrelacjonować (w ogólnym zarysie), jak doszło do tragedii.
– Poszliśmy z Pawłem na piwo po godz. 20 – opowiadała. – W sklepie spotkaliśmy Krzyśka (mówiliśmy na niego „Wezyr”), który razem z nami poszedł nad rzekę przy nadleśnictwie. Piliśmy w pobliżu metalowej kładki. Oni się zaczęli między sobą kłócić, kiedy odeszłam na stronę. Ale wszystko widziałam zza krzaków.
Przypomnijmy, że do zbrodni doszło rok temu, 21 maja 2017 r. Troje przyjaciół wypiło, co najmniej, po 4-5 piw. Z tym, że mężczyźni wcześniej jeszcze coś wypili. Co widziała Katarzyna M. po odejściu na chwilę od swoich kolegów?
– Siedzieli na gałęzi dużego drzewa rosnącego tuż przy brzegu – przypomina sobie Katarzyna M. – Raptem Paweł wstał i pchnął ze złością Krzyśka w tył. Mężczyzna wpadł do wody. Był wypity, nie miał siły wyjść. Utrzymywał się na powierzchni, choć nurt go trochę znosił. Wtedy Paweł W. się rozebrał i wszedł do Regi. Myślałam, że go będzie ratować, ale on go topił: kilka razy wciskał jego głowę i barki pod wodę. Potem widziałam już tylko bąbelki.
Kobieta zaczęła na Pawła krzyczeć. Nie wskoczyła do wody, bo nie umie pływać. Przesłuchiwana rok temu przez policję przyznała, że chciała zadzwonić na komisariat, ale Paweł jej zabronił. Zagroził, że ją również wrzuci do wody (w sądzie się z tego wycofała). Nie wie, dlaczego nie zawiadomiła o wypadku po rozstaniu z Pawłem. O zdarzeniu powiedziała tylko chłopakowi, z którym mieszkała.
Paweł W. nie pamięta zdarzenia. Jak twierdzi, przez alkohol. ©℗
Leszek Wójcik
Fot. Robert Stachnik