Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Potem były już tylko bąbelki

Data publikacji: 27 maja 2018 r. 21:48
Ostatnia aktualizacja: 10 lipca 2020 r. 14:04
Potem były już tylko bąbelki
 

Spotkali się przypadkiem pod sklepem przy ul. Bocznej w Łobzie. Poszli razem na piwo. Nad Regę. Dwie, może trzy godziny później Krzysztof K. już nie żył. Pawłowi W. grozi dożywocie.

Nie wiadomo, jaki był powód sprzeczki obu mężczyzn. Pokłócili się, kiedy przebywająca z nimi dziewczyna poszła się załatwić. Dziś jest świadkiem w sprawie o zabójstwo. Jedynym, który widział zdarzenie z około 15-20 m. Kłopot w tym, że i ona wypiła wtedy kilka piw. A w ogóle ma kłopoty z pamięcią. Trochę mieszają jej się fakty.

– Zapominam szczegóły. Ale ważne rzeczy pamiętam – zapewniała w sądzie.

Nie wie jendak, kiedy wyszła z krzaków po załatwieniu potrzeby, z którego miejsca obserwowała wydarzenia i w jaki sposób Paweł W. topił swojego kolegę. Ale na szczęście umiała zrelacjonować (w ogólnym zarysie), jak doszło do tragedii.

– Poszliśmy z Pawłem na piwo po godz. 20 – opowiadała. – W sklepie spotkaliśmy Krzyśka (mówiliśmy na niego „Wezyr”), który razem z nami poszedł nad rzekę przy nadleśnictwie. Piliśmy w pobliżu metalowej kładki. Oni się zaczęli między sobą kłócić, kiedy odeszłam na stronę. Ale wszystko widziałam zza krzaków.

Przypomnijmy, że do zbrodni doszło rok temu, 21 maja 2017 r. Troje przyjaciół wypiło, co najmniej, po 4-5 piw. Z tym, że mężczyźni wcześniej jeszcze coś wypili. Co widziała Katarzyna M. po odejściu na chwilę od swoich kolegów?

– Siedzieli na gałęzi dużego drzewa rosnącego tuż przy brzegu – przypomina sobie Katarzyna M. – Raptem Paweł wstał i pchnął ze złością Krzyśka w tył. Mężczyzna wpadł do wody. Był wypity, nie miał siły wyjść. Utrzymywał się na powierzchni, choć nurt go trochę znosił. Wtedy Paweł W. się rozebrał i wszedł do Regi. Myślałam, że go będzie ratować, ale on go topił: kilka razy wciskał jego głowę i barki pod wodę. Potem widziałam już tylko bąbelki.

Kobieta zaczęła na Pawła krzyczeć. Nie wskoczyła do wody, bo nie umie pływać. Przesłuchiwana rok temu przez policję przyznała, że chciała zadzwonić na komisariat, ale Paweł jej zabronił. Zagroził, że ją również wrzuci do wody (w sądzie się z tego wycofała). Nie wie, dlaczego nie zawiadomiła o wypadku po rozstaniu z Pawłem. O zdarzeniu powiedziała tylko chłopakowi, z którym mieszkała.

Paweł W. nie pamięta zdarzenia. Jak twierdzi, przez alkohol. ©℗

Leszek Wójcik

Fot. Robert Stachnik

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Obs Er wator
2020-07-10 13:54:44
Leszek przyjechał, Planeta Warka , Chce się Ż i inne temu podobne wszystkie telewizje emituję bez opamiętania za pieniądze pokazując jak fajne i wręcz nobilitujące (Hołek jestem) jest chlanie ! Potem zmieniają wyraz twarzy i w dziennikach apeluję aby nie pić alkoholu, bo liczne dramaty, wypadki, nieszczęscia, krzywda dzieci, bo policja i WOPR nawołują i przypominają itd. Oto zakłamane media co dla kasy g...no zeżrą spod siebie !!!
hm
2018-05-28 06:41:15
Mieszkała z chłopakiem, poszła z lumpami pić alkohol, załatwiała się w krzakach, nie umie pływać, ma wybiórcze problemy z pamięcią - wyborowe towarzystwo.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA