– Najpierw ten człowiek został wulgarnie zwyzywany przy użyciu najgorszych znanych mi słów. Pracownik punktu zbiórki odpadów nie krył przy tym, że jedynym zarzutem, jaki miał wobec Ukraińca, była jego narodowość. Na koniec poszczuł go psem. Gdyby nie to, że był to młody sprawny człowiek, pewnie doznałby poważnych obrażeń. Na szczęście udało mu się uderzyć atakujące go zwierzę dłonią w pysk. Dzięki temu mężczyzna został tylko lekko ranny w nogę – relacjonuje zbulwersowany Rafał Podraza ze Szczecina, który był mimowolnym świadkiem zdarzenia.

Pan Rafał wakacje w Ustroniu Morskim spędza od 16 lat. Doskonale pamięta moment, kiedy na łamach jednej z gazet wójt Jerzy Kołakowski dziękował Ukraińcom za pracę podkreślając, że gdyby nie oni, sezon byłby zagrożony. Tym bardziej zaskakuje go fakt skrajnie nacjonalistycznej postawy, z jaką spotkał się na terenie gminy tym razem.

Na miejsce zdarzenia wezwano policję. Funkcjonariusze potwierdzili, że pracownik punktu zbiórki odpadów był pijany. Nałożono na niego mandat karny. Świadek ataku postanowił nie zostawiać sprawy samej sobie. O incydencie powiadomił sekretarza gminy Ustronie Morskie Tomasza Groblę. Ten zapewnił go, że monitoruje sprawę.

Na tym wiedza pana Rafała się kończy. My postanowiliśmy sprawdzić w Urzędzie Gminy, jakie konsekwencje za swoje zachowanie poniesie pijany pracownik. W czwartek (26 lipca) rozmawialiśmy o incydencie z wójtem Jerzym Kołakowskim. Włodarzowi niezmiernie jest przykro, że doszło do takiego zajścia. Zapewnił, że osobiście rozmawiał z pracownikiem, ostrzegając go przed kolejnymi takimi wybrykami.

– Ten człowiek w trakcie tamtego zajścia nie był w pracy. Przebywał jednak na naszym terenie i dlatego ukarany zostanie pozbawieniem premii przez trzy najbliższe miesiące. Uprzedziłem go, że jeżeli nie zmieni swojej postawy, będziemy musieli się z nim rozstać. Osobiście cenię sobie wszystkich obcokrajowców, a w szczególności obywateli Ukrainy, którzy znajdując zatrudnienie na terenie naszej gminy, wypracowują korzyści dla naszego samorządu – podkreśla wójt Kołakowski, nie kryjąc zażenowania zaistniałą sytuacją. ©℗

Przemysław Weprzędz

Fot. Ryszard Pakieser