Drodzy Czytelnicy! Trzy dni temu pisaliśmy, zainspirowani postem z grupy „Podjuchy" na FB, o tym co działo się w weekend w okolicach Śnieżnej Górki w Szczecinie. Przypomnijmy fragment postu, od którego wszystko się zaczęło: „Dało się posłyszeć warkot wysokoobrotowych silników. To musiał być jakiś szerszy zjazd miłośników off-roda (...) w pobliskim lasku po tym weekendzie przybyło również sporo motoryzacyjnych odpadów. Niestety wciąż trwa dzika eksploracja, która bardzo doskwiera mieszkańcom tych okolic. Z różnych przyczyn nie powiodła się próba ustanowienia szlabanów drogowych na krańcowych odcinkach: Wieluńskiej, Sąsiedzkiej i Wschodniej. Zapewne miłośnicy motorowego crossu i tak znaleźliby sposób na przejazd. Niemniej zawsze wiązałoby się to z psychologicznym łamaniem jakiejś bariery administracyjnej."
„Puszcza to nie miejsce na takie rajdy. Oprócz tego, że raz do roku jest ta impreza to praktycznie co weekend albo amatorzy motocrossu albo quady. Nie wspominając o jeepach załadowanych panami w moro z bronią. Mieszkam pod samym lasem i 10 lat to obserwuję. Wystraszone zwierzęta potem jeszcze kilka dni pętają się pod domami. U nas wczoraj np. dziki. Rozjechane szlaki i koleiny. Wielokrotnie z dzieciakami w weekend na pieszej wycieczce musieliśmy schodzić na bok bo „rajdowcy" rozjeżdżali trasy. Post jest po to, żebyście posprzątali. Off-road spoko ale nie w puszczy" - pisał jeden z okolicznych mieszkańców.
Sprawa wzbudziła spore emocje i ożywioną dyskusję nie tylko w grupie „Podjuchy", ale także na łamach portalu 24kurier.pl. Nasz fotoreporter, Dariusz Gorajski, udokumentował zdjęciowo stan puszczy po weekendowym off-roadzie. Tym milej nam napisać, że, jak poinformowano w czwartek rano: „Dostaliśmy od społecznej ekipy miłośników motocrossu informację ze zdjęciem o częściowym ogarnięciu motoryzacyjnych odpadów z terenu Śnieżnej Górki w Podjuchach. W tym momencie odpady czekają na zadeklarowany odbiór. Ostatnio temat eksploracji podjuszańskich wzgórz wzbudził na naszym fanpage ogromne emocje. W tym wypadku należy chyba podziękować. Tak więc dziękujemy!".
To budujące! Amatorzy off-road nie tylko przejęli się krytyką, ale potrafili się błyskawicznie zorganizować i posprzątać po sobie (a zapewne nie tylko po sobie). Szacun! Cieszymy się, że być może jest w tym także drobna zasługa naszej redakcji.
(l)