– Pomidorami zajmuję się od wielu, wielu lat i zawsze trzymam się jednej zasady. Nie stosuję przy ich uprawie żadnych środków chemicznych, wzmacniaczy i konserwantów. I dlatego mogę o nich mówić, że są w pełni naturalne. Rosną w moim ogrodzie w foliowych namiotach, a to dlatego, by nie odczuwały zbyt dużych różnic temperatury. Ci, którzy uprawiają pomidory na wolnym powietrzu, ryzykują, bo nocne przymrozki, które zdarzają się nawet w maju, mogą je po prostu zniszczyć – mówi ogrodnik.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 26 lipca 2018 r.
Tekst i fot. Marek OSAJDA
Na zdjęciu: Jerzy Strzelczyk i jego pomidory