Nawet 5 lat więzienia grozi mężczyźnie, który zamontował kamerę w damskiej toalecie w szczecińskiej Akademii Sztuki. Podejrzany usłyszał już prokuratorskie zarzuty.
Kamerę ukrytą w toalecie Akademii Sztuki przy pl. Orła Białego zauważyła w połowie 2016 r. jedna ze studentek. Kobieta zgłosiła problem w dziekanacie. Kamera została natychmiast zdemontowana. Sprawą zajęła się policja, która wszczęła postępowanie. Wciąż jest prowadzone. Dlatego prokuratura nie udziela szczegółowych informacji na ten temat.
– Ze względu na dobro śledztwa – tłumaczy prok. Joanna Biranowska-Sochalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Na razie więc nie wiadomo, ile czasu urządzenie działało w damskiej ubikacji i ile studentek ucierpiało. Do prokuratury zgłosiło się już kilkadziesiąt pań. Nieoficjalnie wiemy, że status pokrzywdzonych otrzymało około 50 kobiet.
Niełatwo było wytypować sprawcę, ponieważ w gmachu uczelni nie było monitoringu – kamery były zamontowane wyłącznie na zewnątrz. Mimo to policja ustaliła, że podglądaczem może być zawodowy muzyk związany z uczelnią. We wrześniu ubiegłego roku mężczyzna został zatrzymany, a później przez sąd tymczasowo aresztowany. Wyszedł z aresztu po wpłaceniu 30 tys. zł zabezpieczenia majątkowego. Ma też zakaz opuszczania kraju.
Podejrzanemu przedstawiono zarzut: „Kto utrwala wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej, używając w tym celu wobec niej przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu… podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. W tym wypadku chodzi o utrwalanie obrazów za pomocą urządzeń technicznych zamontowanych (podstępnie!) w toalecie.
(lw)
Fot. Ryszard PAKIESER (arch.)