Wiemy, kiedy eksperci podadzą przyczynę zawalenia się północnego skrzydła Zamku Książąt Pomorskich: swoją opinię muszą sporządzić do 16 września!
To sukces, bo już się wydawało, że prace na zamku będą trwać bez końca. Przypomnijmy, że do katastrofy budowlanej doszło w maju 2017 r. Najpierw firma z Torunia przez półtora roku zabezpieczała i odgruzowywała teren, bo rumowisko pozostałe po tragedii cały czas groziło kolejnymi tąpnięciami. Potem na teren zniszczonego skrzydła zamku wszedł rzeczoznawca, który zobowiązał się do ustalenia przyczyn zawalenia stropów.
Zgodnie z umową, swoje prace miał ukończyć w ciągu sześciu miesięcy. Minął już rok, a odpowiedzi na pytanie, co się stało w zamku i, przede wszystkim, dlaczego to się stało, nadal nie ma. Najwyraźniej specjalistom nie było łatwo rozwikłać tę zagadkę - dlatego składali wciąż nowe wnioski o przedłużenie terminu ich badań. Dziś już wiemy, że pod koniec sierpnia otrzymali ostatnią prolongatę. Odroczenie terminu realizacji umowy obowiązuje do połowy września. Jak się dowiedzieliśmy, tym razem mogą dotrzymać słowa. Nieoficjalnie bowiem wiemy, że rzeczoznawca jest już w trakcie pisania ekspertyzy. Ma ją skończyć do 16 września.
Jest tylko jedno „ale". Nikt nie wie, jakiej treści będzie ta opinia. Nie można wykluczyć, że biegłym nie udało się ustalić przyczyn katastrofy. I w swojej opinii właśnie tę informację zawrą.
I nie będzie to wcale dziwne. Dojście do prawdy jest niezwykle trudne. Specjaliści, dokonując coraz głębszych odwiertów, natknęli się np. na fragment podziemnej konstrukcji, o której istnieniu do tej pory nie wiedzieli - musieli ustalić, co to za mur. Trzeba się było wwiercić jeszcze głębiej, a potem zastanowić, czy ta konstrukcja nie zagraża zamkowi.
Wiemy też, że odkryli pod ziemią (prawdopodobnie) betonową płytę. Znów musieli odpowiedzieć na pytanie, czy to sklepienie jakiejś budowli, czy tylko gruz lub głaz? Podobnych problemów było więcej.
Jedno jest pewne. Zawaliły się cztery kondygnacje. Z nieznanych przyczyn nagle, zupełnie niespodziewanie, bo prawie bez wcześniejszych ostrzeżeń (miniwstrząsów, pęknięć, zarysowań itp.) pod zamkiem (a właściwie pod jego północnym skrzydłem) powstała próżnia; znikło około 40 metrów sześciennych ziemi! – to w nią ponad dwa lata temu wsunęła się kolumna podtrzymująca strop piwnicy, rozpoczynając na zasadzie domina zapadanie się całego skrzydła. Grunt został wymyty. Nie wiadomo jednak, skąd się bierze woda pod zamkiem i dokąd ziemię spod niego zabiera.
Jeśli w pisanej właśnie ekspertyzie znajduje się odpowiedź, na którą wszyscy czekamy, to wreszcie można będzie zacząć myśleć o rozpoczęciu prac rekonstrukcyjnych. ©℗
Leszek WÓJCIK
Fot. Dariusz Gorajski