Rodzice twierdzą, że jedzenia jest za mało i bywa bardzo monotonne. Szefowa kuchni twierdzi, że jest dobre, a dzieci jak chcą to otrzymują dokładkę. Tyle tylko, że co jest do zjedzenia, tego się nie dowiedziałem, gdyż w piątek rano, kiedy zawitałem do stołówki, to nie było tam jadłospisu. Kuchnia wydawała półmiski, na których był pokrojony plasterek sera żółtego i pół plasterka szynki dla każdego dziecka. Szefowa kuchni stwierdziła, że to jest dobre jedzenie i nie ma co narzekać. Do tego było mleko i płatki - tak wygląda śniadanie w pogorzelickim „Cisie” przy ul. Słonecznej.
Podobno, w porównaniu z pierwszym turnusem jedzenie się poprawiło - powiedziała mi kierowniczka grupy z Bolesławca. Tyle tylko, że wówczas ośrodek wizytował sanepid i kuratorium.
Jak się dowiedzieliśmy zastrzeżeń było wiele także do warunków pobytu dzieci: wilgotne łazienki (nie wszystkie pokoje je mają), brudne wykładziny i wiele innych zarzutów. Ośrodek nie był remontowany, więc widać w nim ślady przeszłości. Korytarze przybrudzone, stare popękane schody i podłogi - nastrój raczej ponury. W wielu pokojach nie jest lepiej.
Przez lata był to ośrodek wypoczynkowy Nadleśnictwa Gryfice, a teraz od roku dzierżawi go spółka Gastro Team z Koszalina. Ona odpowiada za bazę noclegową, a za wyżywienie spółka Tess. Obie są z Koszalina i mają ten sam adres Boh. Warszawy 2. Tyle tylko, że listy słane przez Sanepid na ten adres nie są odbierane.
Tekst i fot. M. KWIATKOWSKI