PiS o Funduszu Odbudowy: "Te 770 miliardów to przyszłość każdego z nas"

Fot. Dariusz Gorajski  

Nigdy wcześniej nie mieliśmy szansy na tak dużą finansową pomoc - tak o unijnym Funduszu Odbudowy mówili zachodniopomorscy politycy Prawa i Sprawiedliwości podczas konferencji prasowej przed Urzędem Wojewódzkim. I zaapelowali do opozycji, aby razem z PiS-em zagłosowała za ustawą o zasobach własnych, która pozwoli uruchomić środki Funduszu.

- Mówimy o pieniądzach, które mogą trafić do nas w kwocie niebagatelnej, to jest w kwocie 770 miliardów złotych - powiedział wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. - Mogą trafić do polskich rodzin, na polskie drogi, do polskiej służby zdrowia, na szkolnictwo polskie, na ochronę środowiska, na te wszystkie ważne sprawy. To się przekłada na to, jak się nam, Polakom, żyje. Są w Polsce środowiska, które tych pieniędzy nie chcą. Z powodów politycznych chcą odebrać Polakom 770 miliardy złotych, które im się należą, które zostały wynegocjowane przez pana premiera Mateusza Morawieckiego w Brukseli. Wszystkie państwa członkowskie się na to zgodziły po ciężkich długich negocjacjach. Ale udało się. Mamy największe środki w historii naszego członkostwa w Unii Europejskiej.

Ile stracimy bez Funduszu Odbudowy?

Wojewoda przypomniał, że te pieniądze są odpowiedzią na największy od dekad kryzys ekonomiczny, który wywołała pandemia koronawirusa. I że są to środki na tyle duże, że wpłyną na życie także przyszłych pokoleń Polaków. Według niego ci, którzy są przeciwko Funduszowi Odbudowy, de facto opowiadają się za polexitem. Podał także przykłady inwestycji w regionie, które byłyby niemożliwe bez unijnych pieniędzy, to m.in pogłębienie toru wodnego Szczecin - Świnoujście czy budowa tunelu pod Świną.

- A oto, ile możemy stracić, jeśli te środki nie  zostaną przyjęte. Jeśli chodzi o miasto Szczecin, to prognozowana jest utrata ponad 8 miliardów złotych - dodawał Bogucki. - Jeżeli chodzi o powiat stargardzki, to blisko 2,5 miliarda złotych. Jeżeli chodzi o powiat policki, to jest ponad 1,5 miliarda złotych.

- Czy stać nas na to, żeby nie pozyskać pieniędzy na ogromne inwestycje? - pytał retorycznie poseł Artur Szałabawka. - Przykład: powiat gryfiński straciłby 1 miliard 600 milionów.

Poseł Leszek Dobrzyński podał za to przykład powiatu myśliborskiego, który straciłby 1 miliard 300 milionów złotych.

- To nie jest staranie się o przyszłość Prawa i Sprawiedliwości. Te pieniądze to przyszłość Polski, każdego z nas - argumentował.

Z kolei poseł Czesław Hoc powiedział, że Koszalin bez Funduszu Odbudowy utraciłby 2 miliardy 150 milionów złotych. Zaś wedle wicewojewody Marka Subocza dla powiatu wałeckiego byłaby to strata w wysokości ponad 1 miliarda złotych.

Problem z Funduszem Odbudowy

Wokół Funduszu Odbudowy od miesięcy toczy się polityczna gra. Solidarna Polska, koalicjant Prawa i Sprawiedliwości, deklarował, że Funduszu nie poprze, bo sięgnięcie po ten instrument doprowadzi do "uwspólnotowienia długów" i do federalizacji Unii Europejskiej. Partia Jarosława Kaczyńskiego potrzebowała więc poparcia części opozycji. Te poparcie we wtorek uzyskała od Nowej Lewicy - jej przedstawiciele mówili, że zagłosują za ustawą przygotowaną przez premiera, ponieważ PiS zgodził się na ich warunki (m.in. na to, że 30 % środków wydadzą samorządy). Koalicja Obywatelska stanowisko Nowej Lewicy uznała za zdradę opozycji. Nawet Strajk Kobiet zagroził, że albo Lewica się "ogarnie" albo zacznie się "ogólnopolska akcja wybijania głupoty z głowy Lewicy".

W ostatnich dniach wiele mówiono o napięciach w Zjednoczonej Prawicy, które według niektórych obserwatorów sceny politycznej mogą nawet doprowadzić do rozpadu rządzącej koalicji. W tej chwili na pierwszy plan wysuwa się konflikt między siłami opozycyjnymi.©℗

Alan Sasinowski