Dwaj strażnicy miejscy patrolowali we wtorkowe (20 lutego) południe północną dzielnicę Szczecina. Ich uwagę zwrócił niecodzienny widok: u zbiegu ulic Łącznej i Fleminga na drodze dla rowerzystów twarzą do ziemi leżał starszy mężczyzna, obok stał wózek dziecięcy.
Strażnicy podeszli do leżącego mężczyzny, który krwawił z rany na głowie. Jak się okazało, miał silnie rozcięty łuk brwiowy. W wózku było zaś kilkumiesięczne dziecko.
- Strażnicy upewnili się, iż dziecku nic się nie stało i zajęli się leżącym mężczyzną - mówi Joanna Wojtach ze Straży Miejskiej Szczecin. - Ułożyli go w pozycji bocznej ustalonej - tzw. bezpiecznej , opatrzyli wstępnie ranę i wezwali ratownictwo medyczne. Próbowali też się dowiedzieć, co się stało. Niestety, z poszkodowanym trudno było się porozumieć. Początkowo jego bełkotliwą mowę funkcjonariusze przypisali ewentualnemu doznanemu udarowi lub hipoglikemii, czyli zbyt niskiemu poziomowi cukru we krwi u osób chorujących na cukrzycę. Po dokładniejszym zbadaniu wyczuli od mężczyzny silny zapach alkoholu. Udało się też nawiązać z nim kontakt słowny. Przyznał, iż wypił sporo alkoholu.
Wezwano policję. Z telefonu komórkowego mężczyzny policjanci skontaktowali się z jego żoną. Przybyła na miejsce kobieta przejęła opiekę nad 8-miesięcznym, jak się okazało, wnukiem.
Pijany (w wydychanym powietrzu miał 2 promile alkoholu) ranny mężczyzna został przewieziony przez pogotowie ratunkowe do szpitalnego oddziału ratunkowego.
(g)
Fot. Straż Miejska