W województwie pomorskim i kilku innych na południu Polski z powodu braku pielęgniarek i położnych wygasza się w szpitalach całe oddziały. W Zachodniopomorskiem jeszcze nie. Ale jeśli w ciągu pięciu najbliższych lat nic się nie zmieni, trzeba będzie zamykać… szpitale.
Sytuacja jest krytyczna. Praktycznie w każdej szczecińskiej placówce medycznej brakuje pielęgniarek. W ZOZ-ie przy ul. Unii Lubelskiej od ręki znalazłoby pracę 20 osób, przy ul. Arkońskiej (łącznie ze Zdunowem) 50. W szpitalu wojewódzkim problem dotyczy m.in.: ortopedii, torakochirurgii, oddziałów wewnętrznych, intensywnej terapii, zakaźnego, neurologii i kardiologii. W szpitalu „Zdroje” jakoś sobie jeszcze z kompletowaniem personelu radzą, ale rekrutacja wciąż jest otwarta.
– Chętnie zatrudniamy kolejne zgłaszające się do szpitala osoby – mówi Magdalena Knop, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Specjalistycznego ZOZ w szczecińskich Zdrojach. – Obecnie najbardziej pożądany jest personel pielęgniarski chcący podjąć pracę na oddziałach o profilu psychiatrycznym.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 12 września 2018 r.
Leszek Wójcik
Fot. Ryszard Pakieser