Prokuratura Rejonowa w Gryficach postawiła zarzuty 29-letniej matce małej Nikoli z Brojc. Kobieta odpowie za narażenie dziecka na ciężki uszczerbek na zdrowiu i nieudzielenie pomocy. Matka wykąpała dziewczynkę we wrzącej wodzie. 5-latka z poparzeniami II i III stopnia ud, nóżek i krocza przebywa w szpitalu w Szczecinie.
W nocy z czwartku na piątek (10 marca) na oddział ratunkowy gryfickiego szpitala trafiło dziecko. Bardzo cierpiało. Lekarze powiadomili policję. Okazało się, że matka, która towarzyszyła małej pacjentce jest nietrzeźwa. 5-letnia Nikola z Brojc miała oparzenia II i III stopnia. Kobieta i towarzyszący jej mąż, który nie jest ojcem dziewczynki, zostali zatrzymani.
W niedzielę 29-latka usłyszała zarzut: narażenie dziecka na ciężki uszczerbek na zdrowiu i nieudzielenie pomocy. Szokujący w sprawie jest fakt, że kobieta przez sześć dni nie zgłosiła się do lekarza, by ten ocenił stan zdrowia córki. Mała miała popłakiwać przez cały czas. Ojczym tłumaczył, że zaraz po zdarzeniu przykładali zimne okłady, a potem smarowali maścią.
Do zdarzenia doszło w sobotę (4 marca). Matka podczas przesłuchania w prokuraturze zeznała, że szykowała kąpiel dla dziecka. Nalała wrzątku do brodzika, a dziewczynka miała się poślizgnąć i wpaść do kąpieli. Tymczasem śledczy są przekonani, że kobieta wsadziła dziewczynkę do wrzątku. Potwierdzają to zeznania wielu świadków m.in. policjantów i ratowników medycznych, którym kobieta opowiadała, że nie schłodziła wody i wsadziła dziewczynkę do wrzątku. Tę wersję usłyszała również kuzynka 29-latki i mąż, który opowiadał o zdarzeniu jeszcze kilku osobom.
- To skrajny rodzaj niedbalstwa, wprawdzie przy kąpieli dziecka była tylko matka, ale świadkowie, którym opowiadała później o zdarzeniu zeznają, że wsadziła dziewczynkę do wrzątku - tłumaczy prokurator Krzysztof Mejna, dodając, że nie można mówić o czynie z premedytacją, ale zachowanie matki miało charakter karygodnego zaniechania.
Nie wiadomo czy kobieta w chwili zdarzenia była trzeźwa. Podejrzana zeznaje, że nie piła alkoholu. Dziś po tylu dniach nie jest możliwe potwierdzenie tej tezy. Wiadomo, że gdy dziewczynka została przywieziona do szpitala w Gryficach, 29-latka miała 2,6 promila w wydychanym powietrzu. Jej mąż tłumaczył, że wypili tylko parę piwek. To on 10 marca wzywał pomoc do dziewczynki. Wedle ustaleń prokuratury - on także próbował małej udzielać pomocy w dniach od zdarzenia. Mężczyzna nie usłyszał zarzutów i został po złożeniu wyjaśnień zwolniony do domu.
Prokurator wystąpił dla matki z wnioskiem o areszt tymczasowy na czas dwóch miesięcy.
- Środek izolacyjny jest właściwy w tej sytuacji, bowiem przed nami szereg czynności procesowych m.in. przesłuchanie małoletniej oraz uzyskanie ekspertyzy medycznej. Prokuratura powiadomiła już sąd rodzinny, który ograniczył czasowo prawa rodzicielskie kobiecie, a także zdecyduje o ustanowieniu pieczy zastępczej dla 5-letniej Nikoli. Ze zgromadzonego dotychczas materiału dowodowego nie wynika, jakoby dziecko było wcześniej zaniedbywane.
Za narażenie dziecka na ciężki uszczerbek na zdrowiu kobiecie grozi do 5 lat więzienia. Nikola dochodzi do siebie na jednym z oddziałów w Szczecinie. Jej stan jest stabilny. Lekarze informują, że poparzeniu uległo 4 procent powierzchni ciała.
Marzena Domaradzka
* * *
Wcześniejsza informacja:
W nocy z czwartku na piątek na oddział ratunkowy gryfickiego szpitala została przywieziona 5-letnia dziewczynka. Dziecko było poparzone od pasa w dół. Bardzo cierpiało. Lekarze powiadomili policję. Okazało się, że matka, która towarzyszyła małej pacjentce, jest nietrzeźwa. Zachodzi podejrzenie, że dziewczynka doznała oparzeń kilka dni wcześniej, podczas kąpieli w bardzo gorącej wodzie.
Brojce w szoku. Z nieoficjalnych informacji wynika, że poparzona dziewczynka mogła przez kilka dni czekać na pomoc. Do feralnej kąpieli, według rodziców miało dojść w sobotę, 4 marca. Choć i to nie jest pewne, bo matka i ojciec zmieniali zeznania. Najpierw tłumaczyli lekarzom, że kąpiel w gorącej wodzie miała miejsce kilka godzin wcześniej, zanim wezwano pogotowie. Później, że kilka dni wcześniej. Ostatecznie podtrzymywali wersję sobotnią. Rodzina nie ma w domu działającej łazienki. Wodę na kąpiel grzano w garnku. Wszystko wskazuje na to, że rodzice wykąpali 5-latkę nie schładzając wody. Kiedy pogotowie przywiozło dziewczynkę na oddział ratunkowy, miała rozległe poparzenia nóżek, ud, pupy i genitaliów. Bardzo cierpiała. Jeśli wersja, którą podali śledczym rodzice jest prawdziwa, dziecko mogło przebywać w domu w ciężkim stanie od soboty 4 marca aż do czwartku 9 marca.
Policja prowadzi postępowanie pod kątem narażenia małoletniej na ciężki uszczerbek na zdrowiu i nieudzielenie pomocy. 29-letnia matka i 35-letni ojciec zostali zatrzymani. Sprawą zajmuje się prokuratura. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala w Szczecinie. Jego stan jest stabilny. Nie ma zagrożenia życia.
mada
Fot. Robert Stachnik