Przywrócenia przystanku tramwajowego w poprzednie miejsce, a przede wszystkim zainstalowania sygnalizacji świetlnej na ul. Stalmacha chcą mieszkańcy szczecińskiego Drzetowa-Grabowa. W marcu na ręce zastępcy prezydenta miasta - Marcina Pawlickiego złożyli podpisaną przez ponad 1200 osób petycję. Jednak nie doczekali się takiej odpowiedzi, na jaką liczyli.
Plan magistratu jest taki: zawężenie pasa ruchu do jednego. Ten manewr ma sprawić, że na ruchliwym i niebezpiecznym odcinku, piesi będą czuli się bardziej komfortowo. Zmiany są pokłosiem przeprowadzonych badań natężenia ruchu komunikacyjnego. Ale mieszkańcy uważają, że tylko światła mogą w tej lokalizacji się sprawdzić.
W połowie kwietnia zainteresowani otrzymali pismo od wiceprezydenta Pawlickiego. W nim informacja: najpierw wdrożone będą przewidziane już działania, następnie obserwacja wykaże, czy zostaną podjęte jakieś dodatkowe kroki lub też nie, zwłaszcza, że za jakiś czas ma tutaj być przebudowane torowisko.
- Nasze akcje z podpisami pod dwiema już petycjami, ciągłe nagłaśnianie naszych obaw związanych z feralnym skrzyżowaniem, nie odnoszą na razie żadnych, dosłownie żadnych pozytywnych skutków, które choć w drobnej mierze przyczyniłyby się do poprawy naszego bezpieczeństwa. Również głos ze strony polityków (Marka Duklanowskiego, Arka Lisińskiego, Rafała Niburskiego) i byłego egzaminatora WORD - eksperta od ruchu drogowego Tadeusza Styczewskiego jest lekceważony, choć mają oni na uwadze dobro mieszkańców naszego osiedla - pisze w liście do redakcji Aisha Ślusarska, od samego początku zaangażowana w sprawę. - Nie spodziewałam się, że władze Szczecina uznają prośbę swoich mieszkańców za zawracanie głowy. Nikt nie podaje nam konkretnego argumentu, a jedynie zalewa nas tymi samymi regułkami: że przecież jesteśmy informowani, że zapadła decyzja o zwężeniu jezdni i że po wymalowaniu znaków poziomych będą obserwować, czy jest bezpiecznie. No właśnie, obserwować, i czekać aż komuś stanie się znów coś złego, ale mimo to dalej będą iść w zaparte jak przy okazji wypadku z listopada 2015, w którym na nowym przejściu na ul. Lubeckiego ucierpiały 2 młode dziewczyny.
Jak przyznaje pani Aisha, skoro przysługuje prawo do złożenie skargi do Rady Miasta, na pewno z niego skorzysta, bo nikt nie jest w stanie zniechęcić jej do walki o wspólne bezpieczeństwo. ©℗
E. KOLANOWSKA
Fot. Dariusz GORAJSKI
Mieszkańcy domagają się m.in, aby przystanek przystanek tramwajowy na ul. Lubeckiego wrócił na poprzednie miejsce