Światowy poziom", „XXI wiek", „Edukacja przyszłości" - tak o otwartym w piątek (5 kwietnia) Centrum Symulacji Medycznej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego wypowiadali się zaproszeni goście. I nie przesadzali. Centrum jest jednym z najnowocześniejszych obiektów tego typu w kraju.
Czym jest? Najprościej można powiedzieć, że niby-szpitalem. Ze wszystkimi możliwymi klinikami: kardiologiczną, internistyczną, pediatryczną… łącznie ze szpitalnym oddziałem ratunkowym, salą operacyjną, porodową, a nawet własnym ambulansem. Jest w nim już nawet dwunastu „niby-chorych”, których „leczyć” będą studenci Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
Niby-chorych, bo prawdziwych pacjentów nigdy w nim nie będzie. Przyszli lekarze (studenci PUM) będą się tu bowiem uczyć fachu na fantomach, które można tak zaprogramować, by chorowały na taką chorobę, jaką wykładowca zamierza omawiać.
– To będzie miejsce, gdzie jeszcze można popełnić błąd – tłumaczy dr n. med. Beata Wudarska, kierownik projektu. – Pomyłka nic nie kosztuje, a podjęcie niewłaściwej decyzji nie przysparza pacjentowi dodatkowego cierpienia. Nie prowadzi też do pogorszenia jego stanu zdrowia, ani jego zgonu.
Tym, co sprawia, że szczecińskie Centrum jest takie wyjątkowe, to drobiazgowe odwzorowanie rzeczywistości. Od lat kształcenie lekarzy opiera się przede wszystkim na zajęciach praktycznych – dlatego większość czasu studenci spędzają w szpitalach. Zajęcia w Centrum umożliwią im szkolenie tych samych umiejętności w sposób w pełni kontrolowany. Na dodatek bez ograniczeń związanych z powtarzaniem zadania (będą ćwiczyć do skutku, czyli do momentu perfekcyjnego wykonania) bez konieczności niepokojenia pacjenta czy wręcz zadawania mu bólu.
Centrum Symulacji Medycznej PUM powstało w kompleksie uczelnianym przy ul. Żołnierskiej w Szczecinie. Zajęcia mają tu być organizowane dla studentów wszystkich kierunków działających na uczelni i na wszystkich poziomach kształcenia. Młodsi będą się uczyć podstaw – zakładania wenflonu, pierwszej pomocy… Starsi rozwiązywania bardziej skomplikowanych przypadków.
Budowa Centrum kosztowała 40 mln zł.
- I choć jest jednym z najnowocześniejszych tego typu ośrodków i, do tego, wybudowanych od podstaw, to kosztowało najmniej spośród wszystkich innych centrów symulacji w Polsce - podkreśla Sławomir Gadomski, wiceminister zdrowia, odpowiedzialny za politykę zdrowotną i sprawy finansowe. - Widać rękę gospodarza.
Centrum Symulacji Medycznych PUM, to obiekt powstały w ramach większego projektu: Centrum Innowacyjnej Edukacji Medycznej. W Polsce będzie takich Centrów dwanaście - w miastach, w których działają uczelnie medyczne z wydziałami lekarskimi, np. w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, czy Gdańsku. Jak podaje Biuro Prasy i Promocji Ministerstwa Zdrowia, wszystkie projekty kosztowały ponad 264 mln zł.
– Nasze Centrum nie zastąpi praktyk w prawdziwych szpitalach – podkreśla doktor Wudarska. – Zdajemy sobie sprawę, że symulacje to nie to samo co kontakt z żywym człowiekiem. Ale w sytuacjach, kiedy prawo nie pozwala na kontakt chorego z uczącym się lub ze względu na niechęć pacjenta do udziału studenta podczas badania, Centrum jest idealne.
Jak się dowiedzieliśmy, zajęcia dydaktyczne prowadzone są tu już od połowy lutego. Studenci są zadowoleni?
- Mają pretensje, że zajęć jest tu zbyt mało - przyznaje Beata Wudarska.
Tekst i fot. Leszek Wójcik
Na zdjęciu: Centrum Symulacji Medycznej PUM w Szczecinie już działa.