Są zamknięte na niewielkiej przestrzeni pod gołębnikiem. Bez dostępu do świeżego powietrza, spacerów. Piją wodę zanieczyszczoną odchodami. "Pan życia i śmierci" nie codziennie daje im jeść. Za to konsekwentnie odmawia pomocy weterynaryjnej, choć nie tylko po ich sierści widać, jak rozpaczliwie jej potrzebują.
Gehenna ośmiu psów z podgoleniowskiej wsi nie musi dłużej trwać. O ile Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami znajdzie dla nich domy tymczasowe. Możliwie, jak najszybciej.
- Psy są w różnej kondycji i wielkości. Są wśród nich także małe. Wszystkie w wieku senioralnym: od dziesięciu lat w górę. Żyją w warunkach złych. Chcemy im zapewnić godną i bezpieczną starość - mówi Karolina Winter-Zielińska, prezeska Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.
Psy w fatalnych warunkach żyją od lat. Sąsiadów wreszcie ruszyło sumienie. Dlatego wezwali na pomoc TOZ.
- Niektóre mają problemy z chodzeniem. Niektóre z widzeniem i słuchem. Wszystkie są zarobaczone i mają pasożyty skóry. Co widać po kondycji ich sierści. Czy cierpią także z powodu innych schorzeń? Nie wiemy. Bo właściciel psów, stary człowiek, odmawia im pomocy lekarsko-weterynaryjnej. Ale zważywszy na ich wiek, wszystkie wymagają specjalnej troski. A on tę pomoc odrzuca - twierdzi prez. Karolina Winter-Zielińska.
Właściciel utrzymuje psy w warunkach urągających wszelkim standardom. I żadne prośby na nic się zdają. Wielokrotne interwencje i zalecenia ze strony TOZ dotychczas pozostały bez echa. Mężczyzna nie pozwala nawet zbliżyć się do swych psów. Tym bardziej oddać w dobre ręce. Stanowczo odmawia również zrzeczenia się ich na rzecz TOZ. Z nieznanych przyczyn nie pozwala, żeby los ośmiu psów się odmienił, na lepsze.
- Próbowaliśmy perswazji: żeby oddał choć dwa-trzy najstarsze. Ale odmówił. One na pewno cierpią, ale... W tej sytuacji, mimo wszystko, nie zdołaliśmy stwierdzić, że zachodzi przesłanka bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia psów. Dlatego nie możemy ich odebrać interwencyjnie, natychmiastowo w asyście policji. Jednak ze względu na ich utrzymywanie w niewłaściwych warunkach, złożyliśmy wniosek o odebranie psów dotychczasowemu właścicielowi. U właściwego burmistrza. To wszystko, na co w tym momencie pozwala nam prawo - relacjonuje prez. TOZ.
Burmistrz już nadał bieg postępowaniu administracyjnemu. Jednak jego finał może być daleki od oczekiwań obrońców praw zwierząt. Jeśli bowiem zapadnie decyzja o odebraniu psów właścicielowi, to bez wskazania domów tymczasowych, trafią one do schroniska dla bezdomnych zwierząt. W tym przypadku do placówki w Białogardzie, obsługującej kilka sąsiednich gmin. Skąd nie będzie można ich zabrać aż do uprawomocnienia się orzeczenia sądu w sprawie. Czyli miesiącami, o ile nie dłużej. Tego rodzaju sprawy karne - jak przyznaje prez. TOZ - trwają nawet do dwóch lat.
- Z deszczu pod rynnę? Nie chcemy takiego rozwiązania dla tych psów. W warunkach schroniska się nie odnajdą. Bez wolontariatu, szans adopcyjnych... Pragniemy im zapewnić bezpieczeństwo, właściwą troskliwą opiekę. Taką mogą znaleźć wyłącznie w warunkach domów tymczasowych. I takich dla nich poszukujemy - mówi prez. Karolina Winter-Zielińska.
TOZ chce ósemkę czworonożnych seniorów wziąć pod swoje skrzydła. Dlatego prosi o pomoc ludzi dobrej woli, które zechcą przygarnąć skrzywdzone psiaki pod swój dach, tymczasowo.
- Wiemy, że to nie są słodkie szczeniaczki. Ale miłe psiaki, ludziom przyjazne. Zapewnimy wszystko, co dla nich potrzebne: karmę, opiekę lekarską, pomoc groomerską. Tylko pomóżcie je uratować. Chociaż na ostatnią prostą ich życia: niech nie dobiega końca w schroniskowych boksach - apeluje TOZ.
Przyjazne domy, w których psiaki po przejściach znalazłyby bezpieczne schronienie: miejsce na kanapie, pełną miskę, serdeczną czułą opiekę. Zanim do nich trafią, przejdą pełną diagnostykę w przychodni TOZ, rozpoczną leczenie, zostaną odrobaczone, odpchlone, a dzięki zaprzyjaźnionym salonom groomerskim - umyte, przystrzyżone, wyczesane.
- Nie wiemy, jak będą się dogadywały z obcymi im zwierzętami, jak odnajdą w domach. Ale zapewnimy wszelką pomoc, także behawiorysty. W razie potrzeby specjalistyczne leczenie i weterynaryjną karmę również - dodaje prez. TOZ.
Na wezwanie TOZ już odpowiedziały rodziny, deklarując przyjęcie trzech psów na zasadzie domu tymczasowego. Potrzeba lokum dla pozostałej piątki w pilnej potrzebie. Na już. Kto może pomóc, jest proszony o kontakt z wolontariuszką Marleną - tel. 607-701-117. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
***
Osiem psich staruszków. TOZ apeluje: "Gdybyśmy znaleźli dla nich domy tymczasowe, moglibyśmy wystąpić do burmistrza, żeby psiaki trafiły do nas. Jest taki wyjątek w procedurach. Żebyśmy mogli to zrobić, musimy mieć jednak dla nich miejsce. Nie mamy wiele czasu, więc... Prosimy, pomóżcie!"