Trzej mieszkańcy Tanowa i Polic zostali oskarżeni o pobicie, kradzież, groźby karalne i wpływanie na świadków. Prokuratura twierdzi, że popełnili w sumie szesnaście przestępstw.
Śledztwo zaczęło się od zgłoszenia napadu na mężczyznę, do którego doszło 25 lutego 2018 r. Jeden z oskarżonych zaczepił przechodnia, a potem szarpiąc go i grożąc pobiciem, zabrał mu srebrny łańcuszek o wartości tysiąca złotych. Kiedy pokrzywdzony zażądał zwrotu łańcuszka, oskarżony zaczął go bić. Niestety, dołączył do niego kolega, który pomógł mu zaciągnąć mężczyznę do samochodu, gdzie wspólnie zabrali mu telefon komórkowy i kartę bankomatową. Natychmiast spróbowali wypłacić pieniądze z konta ofiary. Jak się okazało, że nie ma na nim ani grosza, napastnicy ponownie zaczęli pokrzywdzonego bić – poszkodowany doznał poważnego urazu oka i twarzy. Żądali 150 zł.
Oskarżonym – Arturowi E. i Damianowi A. prokurator zarzucił ponadto, że 4 czerwca 2017 r. grozili śmiercią kolejnemu pokrzywdzonemu, którego wcześniej, 5 maja, Artur E. okradł. Chcieli w ten sposób wymusić na mężczyźnie wycofanie złożonego w tej sprawie na policji zawiadomienia o przestępstwie.
Z kolei oskarżonemu Mariuszowi E. zarzucono popełnienie przestępstwa polegającego na grożeniu pozbawieniem życia innemu pokrzywdzonemu. Cała trójka pobiła go później i naruszyła jego tzw. mir domowy (16 czerwca 2017 r.). Ale to nie koniec. Kiedy się okazało, że pokrzywdzony zgłosił się na policję, mężczyźni wrócili i znów grozili mu śmiercią, próbując wymusić na nim wycofanie zawiadomienia.
Żaden z oskarżonych nie był w przeszłości karany. W toku śledztwa częściowo się przyznali do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Są tymczasowo aresztowani. Grozi im, w zależności od przyjętej kwalifikacji prawnej zarzucanych im czynów, do 10 lub 12 lat więzienia.
(lw)
Fot. Robert Stachnik (arch.)