Napisała kiedyś, że wszystko tutaj się zaczęło… W dzisiejszych Rzędzinach i okolicach, które dla tej młodej Angielki żyjącej tu na przełomie XIX i XX w. stały się inspiracją i tłem dwóch pierwszych książek. To one – „Elizabeth i jej ogród” oraz „Samotne lato” – przemieniły zwyczajną żonę pruskiego junkra w znaną pisarkę, popularną do końca życia w Europie i za oceanem. W 2003 r. w „Kurierze Szczecińskim” ukazał się pierwszy artykuł o Elizabeth von Arnim (minęło już 20 lat!), w 2013 r. na boisku w Dobrej, razem z dożynkami odbył się pierwszy, jeszcze mały – Festiwal Róż pod jej patronatem, w ub. niedzielę – kolejna jego edycja. A na najbliższą sobotę i niedzielę (24-25 czerwca) zapowiadamy już trzeci „Weekend otwartych ogrodów”, też z najsłynniejszą ogrodniczką tych okolic w tle.
Powspominajmy trochę. Jakiś czas po tym, gdy Dorota Malinowska-Grupińska opublikowała w swoim wydawnictwie pierwszy polski przekład książki „Elizabeth i jej ogród”, nad którym pracowałyśmy z Bereniką Lemańczyk, pojechałyśmy obie do Dobrej zaproszone przez panią wójt Teresę Derę na spotkanie i niedługo po tym dostałyśmy wiadomość, że jest pomysł zorganizowania święta róż, bo te kwiaty angielska pisarka darzyła szczególnym uczuciem. I stało się to już po kilku miesiącach; na dożynkach w Dobrej pojawił się salonik Elizabeth w otoczeniu krzewów róż, w towarzystwie obrazów szczecińskiej malarki Bronisławy Kaczor. Rok później w dawnym folwarku Skarbimierzyce odbył się pierwszy polsko-niemiecki
Festiwal Róż z udziałem zaprzyjaźnionej z Dobrą gminą Blankensee, zaplanowany i zorganizowany z wielkim rozmachem przez Izabelę Dryjańską. Były tłumy i wiele atrakcji. Festiwal rozpoczął barwny korowód z „właścicielami” dzisiejszych Rzędzin na czele i to stało się już tradycją. W roli hrabiny występuje pani wójt Teresa Dera, towarzyszącym jej wtenczas Henningiem von Arnim był ówczesny burmistrz Blankensee Alfons B. Heimer. Później hrabią został Bartłomiej Miluch, przewodniczący rady gminy Dobra i widzimy go w tej roli do dzisiaj. W 2016 r. gmina Dobra wydała przetłumaczoną na język polski drugą książkę naszej pisarki pt. „Samotne lato” i był to specjalny prezent dla festiwalowych gości. Wręczaliśmy go w imieniu organizatorów w namiocie Stowarzyszenia Dziennikarzy „Pomorze Zachodnie”, które w następnym roku wydało tłumaczenie najbardziej autobiograficznej książki Elizabeth von Arnim pt. „Wszystkie psy mojego życia”.
Ostatnie tłumaczenie kolejnej pełnej cudownego humoru książki „Przygody Elizabeth na Rugii”, która po ukazaniu się w 1904 r. spowodowała inwazję angielskich turystów na tę wyspę, czeka na życzliwość wydawców. Przy tym ostrzegamy czytelników jej niemieckiego tłumaczenia, jest ono krótsze o kilkadziesiąt stron, przynajmniej to z 2017 r.
W ciągu tych lat, jakie minęły od pierwszego spotkania w Dobrej, działo się bardzo dużo wokół naszej pisarki. Pod hasłem transgranicznej współpracy razem z niemieckimi sąsiadami sadziliśmy róże w Blankensee i w Buku, uczestniczyliśmy we wspólnych zajęciach, warsztatach, spotykaliśmy się w różnych miejscach, m.in. w leśniczówce państwa Gabriele i Heinricha Löhrów w Pampow, u Alicji von Spiczak-Bereziński w Blankensee i w dawnej pastorówce u Sigrid Gunglach i Alfonsa Heimera, gdzie przed laty wpadała z wizytą hrabina z Rzędzin. Także w jej dawnym parku rzędzińskim. Można powiedzieć, że angielska pisarka jeszcze bardziej zacieśniła sąsiedzkie więzi. Przypomnijmy, że w Buku obok kościoła, do którego Arnimowie przyjeżdżali na nabożeństwa, z inicjatywy pani wójt Teresy Dery powstała duża różanka i stanął pierwszy (także na świecie) pomnik angielskiej pisarki, drugi cieszy oczy przed gminnym urzędem. Oba są dziełami Bohdana Ronin-Walknowskiego sfinansowanymi przez duńską Fundację Oticon.
A co pozna naszymi granicami? Pamięć o tej pisarce zaczęła wracać w anglojęzycznym obszarze dopiero kilkadziesiąt lat po jej śmierci. Ukazała się jej obszerna biografia pióra Angielki Karen Usborne, zaczęto wydawać na nowo wszystkie książki, z biegiem lat coraz więcej i w różnych językach. Na początku lat 90. nazwisko von Arnim przypomniał też film, którego nominowany do Oscara scenariusz oparty został na jej książce wydanej w Polsce w tamtym czasie pod tytułem „Czarowny kwiecień”. W 2012 r. słynny serial „Dawnton Abbey”, w którym pokazano jedynie okładkę książki „Elizabeth i jej ogród”, powiększył znacznie grono wielbicieli twórczości tej pisarki.
W 2014 r. Isobel Maddison założyła w Londynie Międzynarodowe Stowarzyszenie Elizabeth von Arnim skupiające literaturoznawców z wielu uczelni i miłośników jej książek. Od tamtego czasu ukazało się kilka biografii, publikacje, zorganizowano konferencje poświęcone hrabinie z Rzędzin. Osobiście bardzo dużo zawdzięczam pani Jennifer Walker, autorce biografii „Elizabeth z niemieckiego ogrodu” i licznych publikacji, która przekazała mi wiele cennych informacji, a za zgodą amerykańskiej prawnuczki pisarki Ann Hardham – jej pamiętniki napisane w Rzędzinach.
W ub. roku w oxfordzkiej edycji „Klasyki świata” pod redakcją Isobel Maddison wydano książkę „Czarowny kwiecień”, po raz pierwszy z obszernymi naukowymi opracowaniami. W tym roku Clémence Laburthe-Tolra z Uniwersytetu w Montpellier opublikowała pracę na temat ogrodów Elizabeth von Arnim w dawnym
Nassenheide oraz Vity Sackville-West w Anglii – w kontekście, ogólnie ujmując, nowego ich postrzegania, wpływania na kobiecą duchowość i wybory. Wracajmy więc do ogrodów.
Elizabeth von Arnim jest także duchową patronką wielu imprez organizowanych pod szyldem Stowarzyszenia Carpe diem, które wymyśliła i stworzyła Iza Dryjańska. Zaczęło się już dobrze od samego początku z różnymi akcjami – takimi, jakich jeszcze u nas nie było. Najpierw wszystko odbywało się w internecie – programy ogrodnicze, akcje, konkursy, do których włączali się uczestnicy z kraju i zagranicy. Jaka to była też wspaniała promocja gminy Dobra! Potem weszliśmy dosłownie do ogrodów otwieranych szeroko przez swoich właścicieli i podziwialiśmy. I tego też jeszcze u nas nie było.
Przez te trzy lata te akcje były wzbogacane o nowe formy, do ogrodów weszła na dobre sztuka w różnych gatunkach i to też było coś nowego, ciekawego i zostało zauważone. Za krótką, ale jakże efektywną działalność Carpe diem dostało nagrodę starosty polickiego Andrzeja Bednarka w kategorii „Działania warte naśladowania”, w ub. roku w Prenzlau I. Dryjańska odebrała nagrodę Euroregionu Pomerania, jak napisano, za Festiwal Róż i inne przedsięwzięcia związane z Elizabeth von Arnim, a marszałek Olgierd Geblewicz uhonorował stowarzyszenie nagrodą Zachodniopomorski Lider. ©℗
Elżbieta BRUSKA