Kandydatka na wójta Rewala Marzena Salamon stawia sobie za wzór Macieja Bejnarowicza, mianowanego na pełniącego obowiązki wójta prawie rok temu przez premiera. Zastąpił on odwołanego wójta Roberta Skraburskiego, który zadłużył gminę na przeszło 150 mln zł.
Bejnarowicz odchodzi z gminy raczej w niesławie, gdyż nie potrafił przekonać do siebie mieszkańców i biznesmenów, którzy prowadzą tam działalność gospodarczą i przynoszą gminie dochody. Z miejscowymi przedsiębiorcami nie spotkał się wcale. Nie zainteresowały go ich problemy.
Na początku swojej kadencji spotykał się z mieszkańcami, a potem zajął się swoją kampanią wyborczą na prezydenta Kołobrzegu z ramienia PiS. Złośliwi twierdzą, że w ostatnich tygodniach więcej czasu spędził w tym kurorcie niż w Rewalu. Odpadł z kołobrzeskiej rywalizacji, zajął trzecie miejsce w wyścigu do ratusza.
Nie miał czasu spotkać się z jednym z większych przedsiębiorców gminy Rewal, który miał sądowy wyrok nakazujący gminie oddać mu pół miliona zł. Biznesmen chciał rozłożyć spłatę na raty, ale Bejnarowicz nie miał czasu na takie rozmowy. Do gminy zapukał komornik, zabrał pół miliona i naliczył swoje koszty w kwocie osiem procent powiększone o odsetki. Czy to jest wzór do naśladowania przez kandydatkę na wójta Rewala?…
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 2 listopada 2018 r.
Tekst i fot. Mirosław Kwiatkowski
