Od ponad tygodnia trwają prace przy kolejnej z wymian odcinków torów z pękającymi spawami na całej długości trasy dla tramwajów użytkowanych raptem od pięciu lat, w kierunku prawobrzeża: od ul. Energetyków, przez ul. Gdańską i Basen Górniczy po pętlę Turkusowa.
Naprawy mają być wykonane najpóźniej do 10 grudnia. Według zapowiedzi mają być prowadzone tak, by nie zakłócać ruchu tramwajów linii 2,7 i 8, które na torowiska prawobrzeża mają powrócić od przyszłej soboty, 31 października.
Szlak zbudowany od podstaw z racji liczby wciąż pojawiających się na nim usterek zaczyna przypominać skarbonkę bez dna. Tylko w tym roku to już drugie zlecenie na usuwanie wykrytych na nim już wcześniej wad w postaci miejscowych odkształceń.
Do wykonania napraw na obu odcinkach torowisk (za ten między mostem Długim do pętli Basen Górniczy odpowiadał upadły Energopol Szczecin SA, a fragment 4-kilometrowej nitki tzw. szybkiego tramwaju do pętli Turkusowa budowało konsorcjum spółek Szybki Tramwaj-Strabag – wyj. autora) tym razem zgłosiła się jako jedyna spółka Stanled I ze Stargardu. Zaoferowała usługi za kwotę niższą o kilkaset tysięcy złotych od kalkulacji wydatku sporządzonej przez spółkę Tramwaje Szczecińskie na poziomie 1 mln 107 tys. zł. Stanled ma dokonać nowych wstawek w 34 miejscach za 889 tys. zł.
- Pierwsze prace związane z demontażem zabudowy szyn w konstrukcji bezpodsypkowej rozpoczęły się 14 października. Większość prac w konstrukcji z tłuczniem została wykonana - poinformowała Hanna Pieczyńska, rzeczniczka prasowa Tramwajów Szczecińskich. - Zadanie polega na zdemontowaniu zabudowy szyn z rozróżnieniem na rodzaj konstrukcji torowiska, wykonanie wstawki szynowej długości około 6,00 m (5,50 m - 6,50 m) kotwionej zgodnie z przyjętymi pierwotnie rozwiązaniami konstrukcyjnymi, odtworzenie systemu otulin oraz konstrukcji okołoszynowej z rozróżnieniem na rodzaj konstrukcji torowiska.
Normalny ruch tramwajów linii 2, 7 i 8 na tych torowiskach do pętli Turkusowa ma być przywrócony w przyszłą sobotę, 31 października, a to w związku z kolei z finiszem trwającej od końca czerwca br. przebudowy węzła drogowego w rejonie mostu Długiego wraz z wymianą torowisk na odcinkach ulic Wyszyńskiego i Nabrzeże Wieleckie. Jak zaznaczyła H. Pieczyńska, stargardzki Stanled zobowiązał się wykonać naprawy przy zachowaniu odpowiedniego reżimu technologicznego i ma jednocześnie prowadzić je w taki sposób, żeby - jak to ujęła w odpowiedzi na nasze pytanie - „nie zaburzać płynności funkcjonowania komunikacji miejskiej".
Przypomnijmy, że podobne prace w postaci nowych wstawek szyn Stanled wykonał na zlecenie TS całkiem niedawno, bo jesienią ubiegłego roku, w 22 innych miejscach, gdzie także doszło do pęknięć. Koszt napraw zamknął się wówczas kwotą ponad 809 tysięcy złotych. Te – wedle zapewnień rzeczniczki komunalnej spółki przewozowej – nie wykazują w tej chwili wad.
Do rachunku za naprawy, które w tym roku obciążą konto TS, doliczyć trzeba i ten za odłożony w czasie remont w miejscu odkształcenia fragmentu toru w kierunku pętli Turkusowa – na wysokości przyczółka mostu im. Pionierów Miasta Szczecina nad Regalicą. Tam dla odmiany nastąpiło, używając żargonu branży tramwajarskiej, tzw. wyboczenie toru. Diagnoza z lata 2019 r. mówiła: uszkodzenie powstało prawdopodobnie w wyniku zmiany warunków temperaturowych w warstwach konstrukcyjnych przy przejściu z konstrukcji na obiekcie na konstrukcję posadowioną na nasypie gruntowym. Zakres niezbędnych prac na niespełna 300 m: wykonanie dodatkowego punktu, w którym możliwa będzie kompensacja naprężeń wzdłużnych szyn, ponowna reniwelacja pozioma i pionowa torowiska. To wydatek kolejnych prawie trzystu tysięcy złotych. Do burzliwych dziejów tegoż odcinka tzw. szybkiego tramwaju dopisać jeszcze wypada pękające spawy w okresie gwarancji już po kilku miesiącach eksploatacji na przełomie lat 2015/2016. I nieco późniejszy równie głośny casus z łukiem torowiska – w wykopie pod wiaduktem drogowym na wysokości ul. Hangarowej – gdzie z kolei za sprawą rzekomo specyficznego mikroklimatu jazda zaczęła być na tyle niebezpieczna, że trzeba było zamontować dodatkowe urządzenia wyrównawcze, by szlak mógł być normalnie użytkowany bez zagrożeń wypadkami z powodu ewentualnych wykolejeń.
Równie długa jest niekończąca się historia pękających spawów w nowych torach między Basenem Górniczych i mostem Długim. Od lata 2015 roku, kiedy torowisko oddano do użytku (odbiór końcowy 18.09.2015 r.), tylko do końca 2016 roku ujawnionych tam zostało 158 wad (!), które polegały na pęknięciach spawów szyn. Najwięcej wystąpiło ich w grudniu 2015 r., bo aż 122 (w tym 108 zostało wykrytych w wyniku przeprowadzonych przez wykonawcę na wniosek TS badań defektoskopowych). Natomiast w latach 2017-2018 – jak wynika z informacji przekazanej przez rzeczniczkę Tramwajów Szczecińskich – takich wad wykryto 111. Wszystkie zostały naprawione na koszt Energopolu. A zgodnie z postanowieniami umowy, Energopol Szczecin SA udzielił zamawiającemu na przedmiot umowy 36-miesięcznej gwarancji i rękojmi, która na wniosek spółki Tramwaje Szczecińskie została wydłużona – po długiej serii napraw do lata 2017 r. – do 3 listopada 2018 roku.
Objęte najnowszym zleceniem i trwające właśnie naprawy dotyczą wad torów wykrytych i skatalogowanych podczas bieżących przeglądów, które odbywają się cyklicznie na całej długości sieci torowej w Szczecinie. A do większości pęknięć doszło znów między mostem Długim i Basenem Górniczym: w torze w kierunku tego ostatniego - 15, a w tym do centrum - 11. Odpowiednio na odcinku tzw. szybkiego tramwaju między Basenem Górniczym i pętlą Turkusowa odpowiednio: w torze do pętli - 7 i w torze do Basenu Górniczego - 1. ©℗
Tekst i fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciu: Rejon pętli na Basenie Górniczym. Kolejna z serii napraw nowych torów tramwajowych w toku. Nowe wstawki w miejscach pęknięć wykonuje spółka Stanled.