Ochotnicza Straż Pożarna w Bielkowie podsumowała tegoroczny sezon kąpieliskowy nad jeziorem Miedwie. Ratownicy nie kryją satysfakcji, po raz kolejny obyło się bez tragedii.
– To był spokojny sezon, nikt nie utonął, nie mieliśmy też żadnych poważnych urazów, zwłaszcza tych związanych ze skokami do wody – podkreśla Dariusz Zagrodzki, prezes OSP w Bielkowie. – Interweniowaliśmy jednak kilka razy, głównie przy przewróconych jachtach i kajakach.
Strażacy rozpoczęli służbę na jeziorze na początku wakacji. W sumie cztery razy wyciągali z wody jednostki, które przewróciły się podczas żeglugi. Udzielali też pomocy medycznej plażowiczom w Zieleniewie oraz reagowali na zgłoszenia dotyczące zaginięć dzieci.
Do jednej z najbardziej emocjonujących akcji doszło 2 lipca. OSP otrzymała zgłoszenie od dziadka, który poinformował o zaginięciu ośmioletniego wnuka. Ratownicy natychmiast zarządzili ewakuację kąpiących się osób i utworzyli tzw. łańcuch życia – plażowicze, trzymając się za ręce, przeszukiwali wodę. Na szczęście chłopiec odnalazł się cały i zdrowy. Jak się później okazało, wyszedł z wody bez słowa i poszedł bawić się z kolegą.
Codziennie od godziny 11 do 19 nad bezpieczeństwem wypoczywających czuwało 18 ratowników, dysponujących dwiema łodziami. Choć sezon kąpielowy już się zakończył, strażacy nadal pełnią dyżury interwencyjne. W razie potrzeby można dzwonić pod numer 451 060 120.
Działalność OSP Bielkowo w tym sezonie była możliwa dzięki wsparciu finansowemu wojewody zachodniopomorskiego, gmin Kobylanka i Stargard oraz miasta Stargard. Środki przeznaczono m.in. na dyżury prewencyjne i interwencyjne, szkolenia z zakresu ratownictwa wodnego i kwalifikowanej pierwszej pomocy, a także na paliwo i naprawy łodzi – w jednej z nich wymieniono pływaki.
To już ósmy sezon, w którym strażacy z Bielkowa dbają o bezpieczeństwo nad Miedwiem. – Zaczynamy przygotowania do kolejnego lata – zapowiada prezes Zagrodzki.
(w)