Cztery żebra złamane, złamana nasada kości prawego przedramienia, rany na nodze. Takich obrażeń doznał w wyniku wypadku w pracy na terenie Niemiec barlinianin Wiktor Głowacki. Niemieccy lekarze odesłali go na leczenie do Polski. Swoją decyzję argumentowali niepłaceniem za leczenie Polaków w Niemczech przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
– Prowadzę własną działalność gospodarczą, w Niemczech pracowałem legalnie. Mam m.in. Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego, wystawioną przez NFZ – opowiada „Kurierowi” pan Wiktor. – Uległem w pracy wypadkowi. Spadłem z drabiny. Mam na to dwóch świadków. Niezwłocznie, szczególnie że ból z każdą chwilą się nasilał, pojechaliśmy do szpitala w niemieckim Lemgo. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pielęgniarki w recepcji powiedziały mi, że na podstawie EKUZ nie przyjmą mnie do szpitala, ponieważ mają później problemy z odzyskaniem pieniędzy za leczenie od NFZ. Dwukrotnie w czasie mojej pracy w Niemczech korzystałem z EKUZ i nigdy nie było z tym problemów. Do teraz.
Jak dodaje, zaproponowano mu leczenie odpłatne, na co się nie zgodził. A co najgorsze, żaden lekarz nawet nie przyszedł go obejrzeć.
Pokonał 570 km i udał się do barlineckiego szpitala. Po wykonaniu prześwietleń lekarze stwierdzili m.in., że ma ogromne szczęście, że dojechał żywy do Barlinka. Wystarczałoby, żeby któreś złamane żebro przebiło płuco i dostałby zapaści. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 12 marca 2018 r.
Tekst i fot. Jacek Słomka