Czy polski podróżnik, pochodzący z Gryfina 37-letni Krzysztof Chmielewski zginął z powodu nieszczęśliwego wypadku? Wersję meksykańskiej prokuratury kwestionuje miejscowy prawnik Juanjo Gutiérrez Brínguez, który prowadzi swoje prywatne śledztwo w tej sprawie.
Jak już informowaliśmy, Krzysztof Chmielewski zginął w Meksyku podczas swojej rowerowej wyprawy z Kanady do Argentyny. Ciało podróżnika znaleziono 26 kwietnia w wąwozie, 200 metrów poniżej drogi San Cristóbal de las Casas - Palenque, w okolicy miasta Ocosingo w meksykańskim stanie Chiapas na południu Meksyku.
Z informacji opublikowanej na Facebooku wynika, że 4 maja 2018 roku 200 metrów poniżej miejsca, gdzie znaleziono martwego Polaka odnaleziono zwłoki innego rowerzysty, poszukiwanego od prawie dwóch tygodni 43-letniego Niemca – Holgera Franza Hagenbuscha. Nieopodal ciała Krzysztofa Chmielewskiego znaleziono rower oraz but H. F. Hagenbuscha. Autor publikacji wnioskuje stąd, że mężczyźni najprawdopodobniej razem próbowali pokonać trasę do Palenque.
Miejscowy prokurator jako przyczynę śmierci rowerzystów wskazuje wypadek. Kwestionuje to prawnik Juanjo Gutiérrez Brínguez, który prowadzi swoje prywatne śledztwo w tej sprawie. Uważa on za prawdopodobne, że rowerzyści zostali zamordowani.
W niedzielę (6 maja) rowerzyści z San Cristóbal de las Casas zorganizowali spotkanie dla uczczenia pamięci po Krzysztofie i Holgerze. Domagali się między innymi uczciwego śledztwa w sprawie śmierci podróżników.
Do sprawy wrócimy.
(r.c.)
Na zdjęciu: Krzysztof Chmielewski 19 kwietnia w pobliżu San Cristóbal Las Casas, Meksyk.
Fot. Facebook/krzysztof.chmielewski.79
