– Byłem umówiony telefonicznie na konkretną godzinę 28 lipca – mówi pan Marek, mieszkaniec Dębna. – Podróż z Dębna komunikacją publiczną zajęła mi sporo czasu. Na miejscu jednak okazało się, że bezpłatnej pomocy prawnej nie uzyskam. Skierowano mnie do Biura Porad Obywatelskich „Solidarności”, ale także tam pomocy nie uzyskałem, bo nie było prawnika. Odprawiono mnie z kwitkiem, dosłownie, bo z karteczką z numerem telefonu, do domu.
Temat pomocy prawnej, jak i tego konkretnego przypadku próbował nam naświetlić z własnej perspektywy Mieczysław Jurek, przewodniczący zarządu regionu NSZZ „Solidarność”. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 4 sierpnia 2017 r.
R.K. Ciepliński
Na zdjęciu: Pan Marek szukał porady prawnej w biurze NSZZ „Solidarność” w Szczecinie. Twierdzi, że odprawiono go z kwitkiem.
Fot. Sylwia Dudek