Co roku w wielu domach w okresie przedświątecznym kupuje się i przygotowuje za dużo jedzenia. Co zrobić, by się nie zmarnowało? Warto się nim podzielić ze znajomymi czy sąsiadami albo przekazać do Jadłodzielni.
Przypominamy, że takie miejsce działa w oznakowanym pawilonie przy ul. Kordeckiego w Szczecinie (tuż przy targowisku, vis-à-vis akademika). W wyznaczonych porach na tych, którzy chcą przynieść żywność dla innych albo jej potrzebują, czekają wolontariusze. Będą tu także tuż po świętach.
– Jeżeli zostanie coś po świętach i będzie dobre do spożycia, można do nas przynieść we wtorek w godz. 11-17. Ważne, aby żywność była zapakowana i opisana, kiedy została zrobiona i co to jest. Bardzo prosimy, by darczyńcy przynosili dla innych tylko takie jedzenie, które sami by zjedli – mówi pani Beata, jedna z wolontariuszek Jadłodzielni.
Żywność z Jadłodzielni ma wielu odbiorców. To osoby bezdomne, starsze, samotne, znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej. Często także pracujące, ale obciążone pożyczkami czy kredytami, którym po dokonaniu koniecznych opłat niewiele zostaje na życie.
– Zapotrzebowanie jest na wszystko – przyznaje pani Beata. – Są ludzie, którzy naprawdę nie mają co jeść. Nawet kanapka jest dla nich rarytasem. Odbierających żywność jest więcej niż darczyńców. Choć trzeba przyznać, że szczecinianie chcą się dzielić, niektórzy idą nawet specjalnie do Carrefoura, by kupić na przykład zgrzewkę mleka i zostawić dla kogoś potrzebującego.
Trzeba pamiętać, że Jadłodzielnia nie przyjmuje surowego mięsa, alkoholu oraz produktów zawierających surowe jaja. Bardzo przydaje się tutaj trwała zapakowana żywność.
Według szacunków Banków Żywności, statystyczny Polak wyrzuca miesięcznie do kosza jedzenie warte 50 złotych. Najczęściej marnuje się: pieczywo, owoce, wędliny, warzywa, jogurty i sery.
(gan)
Fot. arch.
