Resort nauki nie uwzględnił skargi prof. Ewy Komorowskiej, dziekan Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego, na decyzję rektora US, prof. Edwarda Włodarczyka, który zawiesił ją w funkcji nauczyciela akademickiego i dziekana. Wedle ministerstwa rozstrzygnięcie tego sporu nie leży w jego kompetencjach.
W piśmie z ministerstwa przeczytamy m.in. "Stosownie do art. 136 ust. 2 ustawy sprawy dotyczące stosunku pracy pracowników uczelni co do istoty rozstrzygane są przez sądy pracy". I na koniec: "Przedstawiony wniosek nie może być uwzględniony i rozpatrzony, bowiem (...) jedynie sąd pracy jest legitymizowany do orzekania w tego rodzaju sprawach w sposób wiążący dla stron stosunku pracy. Niezależnie od powyższego należy zwrócić uwagę, iż przy przekazywaniu sprawy nie została zachowana droga służbowa, bowiem jak wynika z treści pisma, winna być przekazana przez Rektora Uczelni, a tymczasem została przesłana do Ministra bezpośrednio z pominięciem Rektora uczelni".
- Będę odwoływał się od tej decyzji - zapowiedział mec. Michał Olechnowicz, adwokat prof. Komorowskiej.
Zawieszona dziekan już złożyła pozew do sądu pracy.
Przypomnijmy: rektor zawiesił prof. Komorowską 31 stycznia. W pisemnym uzasadnieniu tej decyzji pojawiły się takie zarzuty jak mobbing, sfałszowanie protokołu Rady Wydziału Filologicznego dotyczącego zatrudnienia jednego z pracowników oraz podpisanie uchwały Rady Wydziału w sprawie uznania stopnia naukowego zdobytego za granicą, która to uchwała wcale nie była procedowana.
– Nie zgadzam się z decyzją o zawieszeniu w funkcji dziekana – komentował mec. Olechnowicz. – Dziekan nie pochodzi z mianowania rektora, jest wybierany przez Radę Wydziału. Nie może być odwołany decyzją administracyjną. Pani dziekan kompletnie nie zgadza się także z zarzutami. Nie mam uprawnień, żeby wszystko powiedzieć, natomiast wskazuję, że istnieje różnica między przesłankami zawieszenia a przesłankami wszczęcia postępowania wyjaśniającego. W jednym przypadku się zazębiają, w dwóch pozostałych – kompletnie nie. Jedna z okoliczności faktycznie dotyczy sfałszowania podpisu na dokumentach. Tymczasem nie wiem, czy w ogóle można mówić o tym, aby pani dziekan miała jakikolwiek związek z tym dokumentem.
Uczelnia zamieszanie na Wydziale Filologicznym skomentowała oświadczeniem na swojej stronie internetowej: "Od kilku miesięcy trwa proces naprawczy Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego, dotyczący naukowej, dydaktycznej i finansowej działalności wydziału. W jego wyniku w październiku 2017 r. przeprowadzono na WF kontrolę wewnętrzną, a w listopadzie 2017 r. odebrano dziekan WF, prof. dr hab. Ewie Komorowskiej, prawo do prowadzenia gospodarki finansowej wydziału. W procesie dalszych działań: wszczęto postępowanie dyscyplinarne przeciw prof. Ewie Komorowskiej i równocześnie skierowano do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa; do Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów skierowano sprawę dotyczącą poważnych nieprawidłowości proceduralnych związanych z nostryfikacją dyplomu jednego z pracowników US; zawieszono na okres sześciu miesięcy prof. Ewę Komorowską w pełnieniu obowiązków nauczyciela akademickiego, czego bezpośrednim skutkiem było zawieszenie jej w pełnieniu funkcji dziekana Wydziału Filologicznego. Wszystkie decyzje Rektora podjęte zostały zgodnie z prawem i były motywowane troską o dobro Uniwersytetu Szczecińskiego i Wydziału Filologicznego. Planowane są dalsze działania naprawcze na Wydziale Filologicznym US”©℗
Alan Sasinowski
Fot. Ryszard Pakieser