Generał Mieczysław K., były szef śląskiej policji został przez szczeciński sąd okręgowy uniewinniony od zarzutu ujawnienia tajemnicy służbowej i państwowej. Wcześniej, sąd apelacyjny uniewinnił go od zarzutów korupcyjnych. To oznacza, że jedna z najgłośniejszych spraw w Polsce ostatnich lat w większej swej części zakończyła się całkowitą porażką prokuratury.
Proces Mieczysława K. był częścią tzw. afery paliwowej, w którą zamieszanych było kilkanaście osób. Szefa śląskiej policji oskarżono o przyjmowanie łapówek, przekazywanie tajnych informacji przedstawicielom firm paliwowych oraz próbę użycia broni wobec funkcjonariuszy ABW.
Wątek dotyczący generała kończył się etapami. Choć szczeciński Sąd Okręgowy uniewinnił go od zarzutu przyjęcia łapówki to jednak skazał za wymachiwanie bronią i ujawnienie poufnych dokumentów właścicielom firmy BGM. Obrońcy odwołali się od wyroku. Po analizie sprawy sąd apelacyjny utrzymując w mocy orzeczenie dotyczące grożenia bronią, cofnął do ponownego rozpatrzenia wyimek sprawy poświęcony ujawnienia tajnych dokumentów.
W ubiegłym tygodniu sąd uniewinnił generała i od tego zarzutu uznając, że nie ma dowodów potwierdzających tezę prokuratora. Źródeł przecieku mogło być wiele.
Sprawa jest więc definitywnie zakończona. Choć oskarżyciel publiczny domagał się skazania generała K. na 10 lat pozbawienia wolności, policjant nie pójdzie do więzienia - z najpoważniejszych zarzutów został bowiem oczyszczony. To prawda został skazany za grożenie pistoletem, ale sąd w poczet kary włączył czas jego pobytu w areszcie - a przebywał w nim ponad 3 lata. Oznacza to, że mężczyzna będzie się jeszcze mógł domagać zadośćuczynienia i odszkodowania.©℗
Leszek Wójcik
Fot. Robert WOJCIECHOWSKI