Przeciwko porządkowaniu natury na siłę opowiadają się miłośnicy szczecińskiej zieleni, wspierani przez autorytety: przyrodników, dendrologów i ornitologów. Przemawiające za tym argumenty właśnie przedstawili w przesłanym do magistratu piśmie. Przyczynkiem ich wystąpienia stała się pilna potrzeba ochrony siedliska przyrodniczego Ptasiej Wyspy na Jeziorze Rusałka, w Parku Kasprowicza.
Apel o nie usuwanie drzew przewróconych na taflę wody - tego jeszcze w Szczecinie nie było.
- Te pnie, jak też drzewa i zarośla w pasie brzegowym Jeziora Rusałka to jedyne enklawy, w których ptaki mogą zakładać gniazda. To o ochronę ich miejsc gniazdowania oraz tworzących się przy nich zakątków ukrycia innych zwierząt przede wszystkim chodzi - mówi prof. dr hab. Dariusz Wysocki, kierownik Katedry Zoologii Kręgowców i Antropologii Uniwersytetu Szczecińskiego. - Poza tym dużo ładniej i ciekawiej wygląda centrum miasta z odrobiną dzikiej natury. Tym bardziej w miejscu takim, jak park Kasprowicza: zabytkowym terenie zieleni, będącym Zespołem Przyrodniczo-Krajobrazowym. Natomiast uporządkowana, pod linijkę, wersja parku nie ma nic wspólnego z naturą jaką chciałbym oglądać. Mam wrażenie, że teraz opieka nad zielenią Szczecina właśnie tak wygląda: malowanie trawy na zielono. Żeby tylko z wierzchu wyglądało porządnie, a że śmieci są schowane w krzakach, to już nikogo nie obchodzi. Nie zwraca się uwagi na to, co powinno.
Wiatrołomy na brzegach Rusałki: przy Ptasiej Wyspie, w rejonie fontanny i od strony ul. Słowackiego.©℗
Więcej czytaj w „Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
A. NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK