Nadzieja Martynenko z dwoma synami: 11-letnim Danielem i obchodzącym właśnie swoje drugie urodziny Marcelem otrzymali dowody osobiste z rąk prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego.
Lokatorzy 55-metrowego mieszkania przy ul. Heleny Modrzejewskiej w Koszalinie są rodziną repatriantów, która 15 bm. przyjechała z Ałmatów w Kazachstanie i osiedliła się w Koszalinie. Przodkowie familii w 1936 roku przymusowo trafili na wschód, ale kultywowali polskie obyczaje nie tylko w święta Bożego Narodzenia. Już nie żyją. Mama pani Nadziei – Adelina – wciąż jednak czeka na Kartę Polaka. Na razie załatwione niezbędne formalności są udziałem córki i jej synów. W Kazachstanie nadal mieszka brat pani Nadziei – Denis i ojciec dzieci – Sergiusz.
Nowa koszalinianka to osoba światowa, bo nieobce jej są zmiany miejsca zamieszkania. Najpierw przez 5 lat studiowała w poznańskiej Akademii Ekonomicznej na kierunku ekonomia i hotelarstwo. Za sobą ma też wyjazd do USA, gdzie przez dwa lata pracowała na giełdzie nowojorskiej. Kiedy ważność paszportu w Stanach się skończyła, wróciła do Kazachstanu. Potem rozpoczęła starania o stały pobyt w Polsce. Zaproszenie przyszło z Koszalina.
– Podoba mi się miasto – mówi pani Nadzieja. – Bardzo mili sąsiedzi, którzy wiedzieli, że mieszkanie w kamienicy jest remontowane dla nas.
Dodaje, że szuka zatrudnienia. Najchętniej chciałaby pracować jako księgowa. Dobrze opanowała język polski. Syn Daniel uczy się w Szkole Podstawowej nr 6. Wszystko rozumie, choć po naszemu płynnie jeszcze nie mówi. Wymagania mamie postawił najmłodszy Marcel, bo na przypadające w środę (31 maja) urodziny zażyczył sobie rower. ©℗
Tekst i fot. (m)
Na zdjęciu: Trzyosobowa rodzina nie kryła radości z nowego mieszkania w Koszalinie.