Zabytkowy zamek Wedel-Tuczyńskich, który został wzniesiony w XIV wieku przez Ludwika von Wedel przechodził różne koleje losu: dobudowano i zburzono jedno ze skrzydeł, które potem znowu odbudowano. W czasie II wojny światowej został włączony w system umocnień Wału Pomorskiego, gdzie powstały żelbetowe schrony.
W 1947 roku zamek spłonął i został odbudowany w latach 1966–1972 na Dom Pracy Twórczej Stowarzyszenia Architektów Polskich. Mieszczą się tam sale konferencyjne, restauracja i hotel. W tym ostatnim za pobyt w jedynce zapłacimy 95 zł, a jeżeli zechcemy całodzienne wyżywienie to już 170 zł, czyli dość drogo. Niekiedy tyle kosztuje wynajęcie pokoju nad morzem z basenami i SPA. Dodać do tego trzeba całodzienny parking, płatny 12 zł.
Jedynym samochodem jaki zauważyliśmy na parkingu jest stary rdzewiejący dostawczy „Żuk”. Inne samochody parkują na ulicy przed wjazdem do ośrodka. Po drugiej stronie zamku jest budynek, wokół którego powstało wysypisku śmieci, na którym są stare opony, jakieś meble, opakowania po farbach i licho wie co. Bałagan, który nie najlepiej świadczy o gospodarzach tego miejsca, a goście i turyści muszą to „podziwiać”.
Przy okazji polecam link „Opinie gości” na stronach internetowych Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowego Zamku. Nie jest to chyba najlepsza reklama obiektu, zafundowana przez kierownictwo centrum. ©℗
Tekst i fot. M. Kwiatkowski