Jeszcze przez weekend tzw. kurtyna wodna zalewała nie tylko popękane płytki dawnej alei kwiatowej, ale również szeroką kałużą podmywała pobliskie torowisko. Strumień z węża podłączonego wprost do hydrantu był na tyle silny, że nie oszczędzał nawet begonii i ozdobnych traw umieszczonych w kwiatowych konstrukcjach: strumieniem lanym w pełnym słońcu zaparzającym rośliny.
Zakład Wodociągów i Kanalizacji znalazł rozwiązanie, korzystne dla wszystkich. W dawnej al. kwiatowej postawił tzw. wodną bramę. Ta sączy wodę, a nie tłoczy ją pod wielkim ciśnieniem. Dzięki czemu nawierzchni alei i jej sąsiedztwu nie grozi powódź. Poza tym brama nie zalewa okolicznych kwietników. Chłodzi w bardziej przewidywalny sposób, umożliwiając obmycie rąk i stóp bez narażania się na pełny prysznic, łącznie z ubraniem. Jest więc dla wszystkich, nawet tzw. białych kołnierzyków, a nie tylko dla dzieciaków złaknionych wodnych szaleństw.
(an)
Fot. Mirosław Winconek