Miała liczne stare krwiaki podbrzusza, złamaną miednicę, niedowład kończyn tylnych. A jednak czołgała się w stronę bramy schroniska, przed którego biurem porzucił ją - stareńką, trzynastoletnią sunię - pan jej życia i śmierci: właściciel. To wstrząsające zdarzenie z ostatniego weekendu w szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt, niestety, nie jest odosobnione. Wszystkie je łączy nie tylko okrucieństwo działania sprawców, ale również ich bezkarność.
Piękna sobota - słoneczny dzień. W schronisku pracownicy i wolontariusze zajmowali się rezydentami placówki. Były spacery z psami, zabawy z kotami i rozmowy z tymi, co przyjechali przygarnąć bezdomniaka. Dzień mijał w przyjaznej atmosferze - jak wspominają świadkowie. Aż przyszedł on - nieznany mężczyzna - i porzucił Mikę przed siedzibą schroniskowego biura. „Jedyny ślad po nim to imię, jakie nadał suni 13 lat temu" - komentowała jedna z pracownic biura. Choć to nieprawda.
Pozostawił na Mice „liczne stare krwiaki podbrzusza". Sunia miała też niedowład kończyn, uszkodzoną miednicę. Okazało się, że to wszystko nie na skutek - jak wstępnie podejrzewano - pobicia czy wypadku drogowego. Wyniki badań jednoznacznie wskazały, że to następstwo zaawansowanej i nieleczonej choroby nowotworowej. Mika cierpiała niewyobrażalnie. Nie dzień czy dwa, ale miesiące, a może nawet lata. Szczególne okrucieństwo - w schronisku nie mają co do tego wątpliwości.
- Już nie jadła, nie piła, nawet się nie podnosiła. Koszmarne wyniki krwi. Fatalna anemia. Naprawdę… nie było co zbierać. Dramat - mówią, dlaczego należało ulżyć Miki cierpieniom i uśpić.
Pracownicy schroniska upublicznili ten szczególny przypadek okrucieństwa na jednym ze społecznościowych portali. Wstrząsająca historia Miki poruszyła opinię publiczną. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 7 marca 2018 r.
Arleta Nalewajko
Na zdjęciu: Miała liczne stare krwiaki podbrzusza, złamaną miednicę, niedowład kończyn tylnych. To ona - Mika - której podróż za „tęczowy mostek" okazała się jedynym wybawieniem od niewyobrażalnego bólu, jakiego doświadczała od lat...
Fot. Schronisko/ZUK