Jak udało nam się ustalić, bo prokuratura nie udziela żadnych informacji, osoba która zabiła swojego rówieśnika przyjechała do Dziwnowa z głębi Polski i znalazła zatrudnienie w tym namiocie. 18-latek zajmował się pracami porządkowymi, a po zamknięciu namiotu pilnował go z zewnątrz, dlatego wielu bywalców lokalu nazywało go ochroniarzem.
Wbrew informacjom innych mediów w tym dniu nie odbywała się w namiocie dyskoteka, a do zdarzenia doszło na plaży. Namiot był zamknięty. Do składającego stoły ochroniarza podszedł jego rówieśnik, który miał nóż w ręku. Między mężczyznami doszło do ostrej wymiany zdań i w pewnej chwili ochroniarz wyrwał nóż z ręki swego adwersarza i zadał mu nim osiem ciosów. Następnie powiadomił pogotowie ratunkowe i czekał na przyjazd policji, która go zatrzymała. Potem sporo czasu siedział na miejscu zbrodni zakuty w kajdanki.
***
Wcześniejsza informacja:
W niedzielę po godz. 22 obok namiotu ustawionego na plaży przy ul. Reymonta w Dziwnowie doszło do tragedii. 18-latek zaatakował nożem swojego rówieśnika zadając mu osiem ciosów nożem, które okazały się śmiertelne. Po dokonanym czynie sprawca sam zadzwonił po pomoc i oddał się w ręce policji. Na miejsce przybyły dwie załogi pogotowia ratunkowego, ale kilkudziesięciominutowa akcja ratunkowa nie przyniosła rezultatu. Nastolatek zmarł.
Tekst i fot. M. KWIATKOWSKI