Aura w święta przyprószyła szczecińskie ulice, więc nastrój mieliśmy taki jak za dawnych lat. Także słońce nie pożałowało promieni, łagodząc nieco mroźną pogodę. Nic więc dziwnego, że po uroczystych śniadaniach lub obiadach szczecinianie chętnie wyszli na spacer.
Jednym z chętniej odwiedzanych miejsc były oczywiście Jasne Błonia oraz park Kasprowicza i Las Arkoński. Obok spacerowiczów z dziećmi pojawili się również rowerzyści – ci najodważniejsi – którym niestraszny był śnieg i pojawiający się tu i ówdzie lód. Spotkaliśmy też parę osób na nartach biegowych. Jedna z pań przemierzała na deskach malownicze tego dnia alejki na terenie Syrenich Stawów.
Tradycyjnie mieszkańcy grodu Gryfa wraz ze swoimi pociechami odwiedzali żywe szopki. W parafii pw. św. Ottona z Bambergu przy ul. Zawadzkiego można było w stajence obejrzeć owce, kozy czy ptactwo. Zorganizowano też parafialne ognisko.
Podobna szopka czekała na świętujących Boże Narodzenie w Żydowcach koło kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
(kl)