Za nami 12. edycja "Krokusowej rewolucji" - największej społecznej akcji na rzecz zielonego Szczecina. Jej ostatni przystanek, w głosowaniu, wybrali nasi Czytelnicy. Stąd właśnie nad Stawem Brodowskim, w sobotę (25 listopada), powstał jeden z największych krokusowych kobierców tej jesieni. Już za kilka miesięcy - kolorami i mocą pozytywnej energii - będzie budził szczecinian na wiosnę. Czapki z głów przed tymi, którzy go tworzyli... mimo niesprzyjającej aury.
Nad Stawem Brodowskim jeszcze się utrzymywał śnieg, gdy powstawało krokusowe pole złożone z ponad 10 tysięcy kwiatowych cebulek.
W jego tworzeniu uczestniczyli m.in. wychowankowie Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 2 (ul. Jagiellońska) - podopieczni Daniela Spycha oraz Agnieszki Włodarczyk.
- Po raz kolejny włączamy się w nurt tej fantastycznej akcji. Nasi wychowankowie chętnie w niej uczestniczą z kilku powodów: lubią wyzwania, sadzenie krokusowych cebulek jest łatwe i przyjemne, a praca na świeżym powietrzu dobrze wpływa na nastrój. Poza tym w krótkiej perspektywie, zaledwie kilku miesięcy, widać jej efekt, co tym bardziej mobilizuje i daje satysfakcję - opowiadał Daniel Spych.
Placówka przy ul. Jagiellońskiej może się poszczycić jednym z najpiękniejszych przyszkolnych ogrodów w Szczecinie. Nagradzanym zarówno w lokalnych konkursach oświatowych, jak też w prestiżowym "Całym Szczecinie w kwiatach". Ogród zakładali własnymi siłami: sami uczniowie pod okiem wychowawców. Budując w nim nawet staw z mostkiem, a też systematycznie wzbogacając różnorodność nasadzeń: od wzgórza różaneczników, przez metasekwoje, po krokusy.
- Ogród to nasza hortiterapia. Ale jesteśmy też otwarci na niesienie pomocy. Tym bardziej, że bezinteresowna, społeczna, buduje dobre międzyludzkie relacje. Dla naszych wychowanków ważny jest też aspekt ergoterapii, czyli nauki przez pracę - zwracał uwagę p. Daniel.
Dla Sywiusza Mołodeckiego z "Zielonych Ogrodów", który z radną Marią Myśliwiec od lat współtworzy "Krokusową rewolucję" w Szczecinie, wychowankowie MOS nr 2 stanowią zwykle - z edycji na edycję - najliczniejszą i bodaj najefektywniejszą grupę młodych pomocników. Chwali ich za pasję i wytrwałość. A ta przydała się szczególnie tej jesieni, gdy pogoda zniechęcała do sadzenia nawet najbardziej zakręconych na punkcie zielonego Szczecina.
- Sadzili w przejmującym wietrze, chłodzie, nawet w deszczu. I po raz pierwszy, właśnie nad Stawem Brodowskim, na śniegu. Należy im się za to podziękowanie i szacunek - komentował p. Sylwiusz.
Wir "Krokusowej rewolucji" wciągnął w tę sobotę nie tylko podobnie do MOS nr 2 zorganizowane grupy, jak np. przedstawicieli miejscowej Rady Osiedla Niebuszewo czy pobliskiej RO Drzetowo-Grabowo. Ale również spontanicznie - przypadkowe osoby. Jak choćby Agnieszkę i Krystynę, które codziennie robią rundki z kijkami wokół Stawu. Jak młodą mamę Angelikę. Czy m.in. Aleksandra z córką Alinką. Oboje pochodzą z Ukrainy. W jednym z bloków górujących nad okolicą budują swój nowy bezpieczny dom. Natomiast nad Stawem Brodowskim zwykle spacerują, karmią kaczki, a w sobotę najpierw lepili "śnieżną babę", a potem sadzili krokusy.
- To urocze, że ludzie społecznie robią coś dobrego dla swojego miasta. Z przyjemnością posadziliśmy trochę krokusowych cebulek. Czym jeszcze dzisiaj pochwalimy się mamie. Wspólnie w to miejsce będziemy wracali, gdy tylko pogoda pozwoli. Ale na pewno będziemy tu wypatrywali oznak wiosny. Żeby sprawdzić, jakimi kolorami rozkwitną nasze kwiaty w tej pięknej okolicy - mówił Aleksandr.
Tegorocznym sponsorem "Krokusowej rewolucji" był miejski program Inicjatywa Lokalna. Natomiast partnerem prasowym - nasz "Kurier Szczeciński". Sobotni przystanek "Staw Brodowski" zamknął 12. edycję tej wielkiej społecznej akcji na rzecz zielonego Szczecina. Budząc nadzieję na kolejne. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Film: Piotr Sikora